*

Na imię mam Edyta i od lat hobbystycznie uprawiam rośliny.
Hoje to moja wielka roślinna miłość! Ściągam je skąd się da ... Z najdalszych zakątków Europy i świata.
Poszukuję wciąż nowych gatunków i odmian tych wspaniałych roślin. Podziwiam kwitnienia, zakochuję się w liściach.To jak narkotyk ...
Moja kolekcja, licząca ok.900 gatunków i odmian hoi, stale się powiększa, a mój dom coraz bardziej przypomina las deszczowy.
Zapraszam do odwiedzin.


*

czwartek, 13 stycznia 2011

Siostry dwie - Hoya cv. Mathilde i Hoya cv. Chouke

Hoya cv .Mathilde i jej siostra Hoya cv. Chouke powstały ze skrzyżowania Hoya carnosa i Hoya serpens . Jedna ładniejsza od drugiej ... Pochodzą od tych samych rodziców , jednakże różnią się i to sporo - co widać na zdjęciach poniżej .


 Hoya cv. Mathilde ma małe - ok 2 cm , okrągłe , owłosione i gęsto nakrapiane srebrem liście . Piękne . To moja faworytka z drobnoliściennych okazów . Kwiaty - słodko pachną można zobaczyć TUTAJ


Hoya cv . Mathilde

Hoya cv. Chouke ma liście bardziej podłużne , spiczaste i zielone , mają zdecydowanie mniej plamek .

Hoya cv . Chouke

Twórcą krzyżówek jest Emilio Begine . Otrzymał on cięcia hoi serpens w czerwcu 1986 roku ( miałam wtedy 7 lat :-)) , zakwitła po raz pierwszy w 1988 roku. Rok później otrzymał pierwsze strąki nasion . Latem 1992 roku zakwitła jednocześnie hoya serpens i hoya carnosa . Emilio odkrył że na hoi carnosie również są strąki z nasionami . Strąki pękły w styczniu 1995 roku a w październiku zostały wysiane w terrarium . W czerwcu 1997 właściciel roślin był zaskoczony ujrzawszy sadzonki z wysiewu , liście nie były tak duże jak u hoi carnosa ... Wiedział już zapewne , że coś się zdarzyło . Czekał na kwiaty które pojawiły się w 2000 roku , co potwierdziło jego przypuszczenia.Tak powstała Hoya Mathilde i hoya Chouke , które początkowo nosiły nazwę hoya carnosa x hoya serpens + numerki BE 23 i BE 24 . W 2003 roku otrzymały imiona - Mathilde po jednej z księżniczek a Chouke -  nazwa dla żony Emilio która zmarła w 2002 roku .Oba kultywary ( cv =cultivar ) powstały więc przypadkowo daleko stąd , a teraz cieszą oczy w naszych domowych kolekcjach . Czyż to nie jest wspaniałe ? Emilio ma nadzieję że w przyszłości uda mu się sklonować Hoję pubicalyx Red Buttons z hoją serpens ... Mam nadzieję że doczekam tego dnia , czego Emilio , sobie i nam wszystkim hojomaniakom , serdecznie życzę .

Kochani ,
dziękuję z całego serca za głosy które oddajecie na mojego bloga . Nie myślę i nie marzę o wygranej , nie o to chodzi ... Chciałabym aby mój - nasz blog , bo istnieje przecież dzięki Wam - czytelnikom , przeszedł do kolejnego etapu .Jest jest bardzo trudne ponieważ do konkursu zgłosiło się aż 763 blogi , a do kolejnego etapu może przejść tylko 10 , tych , które mają najwięcej głosów . Usłyszałam że nasza pasja jest 'niszowa' . Chciałabym udowodnić że tak nie jest , że w Polsce jest coraz więcej hojarzy i innych roślinnych pozytywnych zbzikowańców :-) Jeszcze nigdy w historii konkursu nie zdarzyło się aby blog roślinny przeszedł do ostatniego etapu ... Sama nie dam rady , ale z Waszą pomocą na pewno. Pamiętajcie że z jednego numeru telefonu można wysłać tylko jednego smsa. Dziękuję tym którzy powysyłali smsy z telefonów wszystkich domowników - jesteście wspaniali !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zapewniam że nic nie będzie stracone , nawet jak nam się nie uda , odwalimy kawał dobrej roboty bo przecież pieniążki z smsów idą na cele charytatywne i osoby niepełnosprawne będą miały zapewnione turnusy rehabilitacyjne . Brawo , dla takich idei warto ...

Po drugie , nie przysyłajcie mi już hoi lacunosy Langkawii Island .Mam już DZIĘKI WAM ! Przyszło kilka przesyłek - co znów mnie niezmiernie wzruszyło ... Niektóre niezapowiedziane , niektóre niepodpisane i tutaj pytam ! kto się nie podpisał ?? Gadać mi tu , bo nie wiem komu dziękować . Dwie osoby są nieznane , a przecież Święty Mikołaj prezentów w styczniu nie nosi :-) Moja roślina będzie ładna i gęsta :-) a nadawcom się odwdzięczę najpiękniej jak będę umiała , tym bardziej że jedna osóbka oddała mi swoją wypieszczoną sadzonkę nie zostawiwszy sobie !!! Ja to wszystko pamiętam i jak tylko podrośnie , odeślę z nawiązką , a będę chuchała , dmuchała i gadała do gadziny jak do dziecka :-) bo sentyment do niej będę miała jak nie wiem co ...

Szczególnie dziękuję jednemu hojomaniakowi , który wraz z hoją Lacunosą LI przysłał mi kilka innych odmian których nie miałam , a o których marzyłam !!! Tak sobie , po prostu , z dobrego serca , na dobry początek roku ... Ja nie wiem co powiedzieć ... poza dziękuję ! Prawdą jest że mnoży się to , czym się dzielisz ...

Uwielbiam Was , fajnie że jesteście ...
Buziaki
Edyta



3 komentarze:

  1. no no, ale Ci dogadzają hojami :)..szybko kolekcja się uzupełnia..trzeba by zrobić w salonie cały 'skalniak' z hojami :D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha no można , czemu nie ... tylko że do salonu już nic nie wcisnę , na parapet nie zmieści się nawet kieliszek z dwucentymetrową sadzonką ... Tłok straszny , jak to u zapaleńców roślinnych bywa :-)
    buziaki i ...dziękuję za odwiedziny !

    OdpowiedzUsuń
  3. nom wyobrażam sobie, przejść nie można :)..szkoda, że hoje w ogródku nie mogą rosnąć ;)..a już sobie wyobraziłem róg pokoju, od podłogi po sufit w hojach..konstrukcja ze styropianu, oblepiona zaprawą cementową, w kształcie stożka góry, kaskadowe tarasy, jak ryżowe..ile miejsca na parapecie by się zwolniło :D..ze 100 hoi by weszło..spływające 'strumyki', czyli samopodlewające się pompką 'wodospadową'..ech ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.