Hoya multiflora nie przyprawia mnie o palpitacje serca … No chyba że kwitnie i delikatny, subtelny zapach jej kwiatów unosi się w oranżerii. Wtedy cieszę się że ją mam. Kwiaty są słabiej wybarwione niż latem.
***
Wkurza mnie hydro. Wiem że niektórzy z Was kochają ten sposób uprawy, ja na początku też byłam zafascynowana… Na dłuższą metę jednak – odpada.
Rezygnuję z hydroponiki.
Przetestowałam mnóstwo podłoży, nawozów, ukorzeniaczy, stymulatorów – wypracowałam sobie już swój sposób na sukces w uprawie hoi. Metodą własnych prób i błędów. Hydro niestety zawiodło mnie na całej linii. Nie ma to jak dobre podłoże – wg. mnie w dalszym ciągu nr 1 to compo storczykowe. Zostało mi dosłownie kilka hoi w hydroponice które czekają do wiosny na przesadzanie, pozostałe wydałam lub sprzedałam.
Hydro nie spełniło moich oczekiwań ponieważ ( to tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena, moje stanowisko uprawowe ):
- Codziennie wietrzę pokoje, bezdyskusyjnie – hoje w podłożu, przyzwyczajone do takich warunków mają się super – rosną i kwitną, stojące obok hoje w hydro padły jedna za drugą ( klasyczne wychłodzenie korzeni ). Rośliny uprawiane w hydroponice muszą mieć zimą ciepły parapet, ogólnie … ciepło. Z wietrzenia nie zrezygnuję, sorry – jestem skłonna do wielu wyrzeczeń ale nie takich, nie pozbawię siebie i swoich dzieci świeżego powietrza, bo hojom w hydroponice to nie pasuje ….
- Po drugie: nie podobają mi się liście hoi rosnących w wodzie. Kropka. Są bezpłciowe ( jeżeli tak to można nazwać :-) Wiecie co mam na myśli ?
Tutaj przykład : Hoya Sulawesii 8898
tak wyglądał liść gdy ją kupiłam, od osoby która uprawiała ją w hydro :
tak wyglądają liście u mnie, uprawiana w podłożu compo
Takich przykładów mam mnóstwo.
Uważam że liście hoi uprawianych w hydro tracą cechy właściwe dla danego gatunku, czasami wręcz trudno je rozpoznać, zidentyfikować ... zmiany są tak duże. Liśce stają się nienaturalnie duże, cienkie ( ! nie wiem jak to nazwać … delikatne ... ??? ), mają intensywnie zieloną barwę. Fakt może i szybciej rosną … ale mi nie do końca to pasuje. Wolę jednak postawić na jakość, nie ilość.
Wystarczy żeby odkochać się w hydroponice ? Owszem i zdecydowanie TAK.
***
I na koniec …
Otrzymałam jakiś czas temu link :
http://ostrzezenie.wordpress.com/
Poproszono mnie o zamieszczenie go na moim blogu. Potrzebowałam czasu aby się do tego ustosunkować…
Przeczytałam, ustosunkowałam się :-) i udostępniam. Jakie jest moje stanowisko - zostawię to dla Ciebie.
Proszę nie komentować.
Kto chce niech przeczyta, wydrukuje, zachowa, przekaże dalej ... Kto nie chce - niech nie czyta. Jesteśmy przecież wolnymi ludźmi .... ( jeszcze )
***
Miłej soboty
Edyta
Mnie jakoś hydro nigdy nie "kręciło" bo jako ogrodnik z wykształcenia i zamiłowania kocham ziemię :)
OdpowiedzUsuńParapety zastępują mi zimą ogród i ziemia w donicach musi być ;) a poza tym uważam, że jednak rośliny są przystosowane do życia w podłożu a nie płynach. To że dają radę, nie znaczy że jest im dobrze.
Oczywiście nie neguję zupełnie hydro upraw ale potrzebują one specyficznych warunków, które w domu nie zawsze jesteśmy w stanie stworzyć ( np. problem wietrzenia w mroźne dni).
Pozdrówki mrozikowe i miłej niedzieli :)
Slicznie kwitnie
OdpowiedzUsuńcompo storczykowe
OdpowiedzUsuńWg mnie to najlepsze podłoże jakie spotkałam dotychczas. Choć kobieta zmienną jest i szuka, szuka, szuka i kombinuje :-) co by tu ulepszyć ( choć się zdarza że lepsze jest wrogiem dobrego ) Właśnie jestem na etapie nowego eksperymentu podłożowego po rozmowie z Doug-iem z vermonthoyas.com . Tak się napaliłam że zamierzam wiosną WSZYSTKIE hoje przesadzić.
UsuńMoże podaj składniki, twojego eksperymentu.
Usuń