Hoya griffithii
Kupiona w Szwecji. Na fiszce szwedka dopisała : äkta !
Oznacza to, że jest to autentyczny gatunek, a ja właśnie takiej hoi bardzo długo szukałam. W sprzedaży krąży dużo, bardzo dużo, nieprawidłowo opisanych sadzonek - żadna z nich nie jest hoją griffithi ( i to nie tylko w Polsce !) Wiem, bo zanim trafiłam na tą, kupiłam kilka innych 'podróbek'. Nie wydaje mi się aby była to zła wola sprzedających, po prostu w hojowym nazewnictwie jest jeszcze bardzo duży bałagan. Podobnie jest z hoją cinnamomifolią, ale o tym innym razem.
Prawdziwa hoya griffithii ma liście takie właśnie jak poniżej - ciapkowane srebrnymi plamkami.
Znaleziona po raz pierwszy przez brytyjskiego lekarza, przyrodnika i botanika dr.W.Griffith (1810 – 1845) w Khasia Gebirge ( Indie ).
Jest to hoja chłodolubna. Kapryśna. Rośnie wolno. Kto nie lubi iść na łatwiznę – polubi ją .
Uwaga, uwaga ! Ma właściwości lecznicze. W Chinach, liście i łodygi tej hoi są stosowane w leczeniu urazowych obrzęków i w uszkodzeniach skóry, a napar z liści w celu łagodzenia kaszlu i przy zapaleniu płuc.
U mnie w zasadzie nie cięta. Pisałam już kiedyś że mam takie 'nietykalne' hoje ... Oto jedna z nich.
***
... a oto kilka naprędce zrobionych oranżeryjnych fotek
I na koniec muszę się pochwalić, choć nie chcę zapeszyć ... Zabiera się do kwitnienia moje hojowe marzenie i wygląda na to że się uda :-)) Choć to nie będzie jej debiut w Polsce - dla mnie to będzie z pewnością niesamowite wydarzenie.
Mam nadzieję że wkrótce ją zaprezentuję.
ciepłe, majowe pozdrowienia ślę
Edyta
To co tygryski lubią najbardziej...fotki z oranżeri!!! :)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, to zaintrygowałaś mnie tą hoją, która ma zakwitnąć i tą cinnamomifolią...i tu i tu czekam na ciąg dalszy ;)
Uściski.
Pięknie ...
OdpowiedzUsuń