***
Firanki w kuchni najpierw nie było ( nie licząc krótkiego lniano-koronkowego lambrekinu ), później się pojawiła na chwilę, a ja stwierdziłam że jest cudnie, następnie stwierdziłam że tak nie może być bo nie widzę roślin na parapetach. Teraz mam więc firankę skrętnikową, lambrekin też został przeproszony i wrócił do łask.
No cóż - kobieta zmienną jest.
A ja, jak nie pozmieniam czegoś w domu minimum raz na tydzień, to jestem chora
Radosnego świętowania,
xoxo,
Edyta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.