Strony

środa, 21 lipca 2010

Hoya incrassata margin variegata , piękna nieznajoma , różane suszki i brak czasu …

d1c78110ca4eeea8

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Synonim – crassicaulis ( choć niektórzy twierdzą iż jest to odrębny gatunek)

Pochodzi z Filipin.Znaleziona w Sampaloc , Tayabas prowincji w południowo-wschodniej Manila .

Łatwa ale !!! jak się zaklimatyzuje . Kołkowała u mnie rok i ani drgnęła , wiosną ruszyła z kopyta produkując pędy w sześciu miejscach.

IMG_2008

Żarłoczna . Lubi sporo wody i dużo dobrego nawozu .

Nie tak dawno udało mi się zdobyć jej siostrę - incrassatę Moon Shadow .

Pokażę innym razem , jak również zwykłą ,zielonolistną incrassatę która rośnie na metry.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pokażę Wam coś jeszcze …

Hoya bezimienna – sp. Thailand ( wiadomo tylko tyle że znaleziona w Tajlandii )

IMG_2015IMG_2016   IMG_2018

Słowo daję że jest świetna .Otrzymałam od roślinnego znajomego Tajlanda , d0słownie 2 liście – jako gratis do sporego zamówienia. Znaleziona przez niego w tajlandzkim lesie , prawdopodobnie nie opisana jeszcze przez nikogo. Rośnie bardzo szybko , cieszy . Liście mechate od spodu  , za młodu jasno zielone z widocznymi ciemnymi żyłkami (coś jak hoya globulosa,tylko w wersji mini , w połączeniu z hoya squere) , z czasem ciemnieją a brzegi lekko zwijają się do wewnątrz .

Ciekawa prawda ?

Pytacie co u mnie …

Brak mi czasu . Dosłownie … Wstaję o 5 rano , idę spać o północy … Chcę czerpać z życia jak najwięcej. A pracy sporo i tej wymuszonej i tej dla przyjemności ...

Szkoda mi czasu spędzonego w pracy ,jest tyle ciekawszych zajęć , a pracuję w dwóch miejscach ( 2 zupełnie czym innym zajmujące się firmy) wykonując przy tym zupełnie inne czynności . No ale z czegoś trzeba żyć.W tej pierwszej siedzę za biurkiem 8 godzin (dobrze że mam internet i mogę poodpisywać na Wasze maile ale ciiiiiii ), ta druga to praca w terenie – GPS + samochód ,kontakt z ludźmi , rozmowy , pertraktacje (to dlatego często jak dzwonicie , mój telefon jest wyciszony).Cały dzień na 10 cm obcasach i w miarę wizytowym stroju .

Wracam dosyć późno , przekraczając próg domu zamieniam się w żonę i matkę .Pracującą też ,tylko w domu … Pierwsze co robię to załączam ekspres do kawy i  przebieram się w wygodne , “ludzkie” ciuchy :-)

I teraz tak :

Dzieci mają wakacje więc trzeba im zapewnić jakąś rozrywkę . Dom- remont , chcę tak wiele zmienić , tak wiele zrobić sama , własnoręcznie pomodzić – lubię . Malowałam 2  popołudnia  ściany w pokoju dziennym – na błękit , i w kuchni – lato różane . Jeszcze nie dokończyłam , jeszcze nie posprzątałam … Czekam na dodatki , meble – białe , skrzynię muszę pomalować ehhh …

Hoye – moja miłość . Trzeba ich dotknąć , dojrzeć , podlać …

W poniedziałki i wtorki wysyłam do Was rośliny , popakować trzeba i na pocztę ‘ze wsi do miasta’ jechać .

Wieczory – kolacja ,ciepła. To tradycja w moim domu . Lubimy celebrować chwile , siąść przy wspólnym stole , podzielić się całodziennymi wrażeniami . Czasami czuć zapach pieczonego chleba (pieczenia chleba nauczyła mnie ,trochę temu , Ania – dziękuję , to bezdyskusyjnie – magia )

Późne wieczory – komputer .Mój wróg i przyjaciel .Dla przyjemności i z obowiązku.

I tak się pytam :Dlaczego człowiek nie ma urlopu ze 2 – 3 miesiące w roku  ? Jak zdążyć ze wszystkim ? Dlaczego dni , miesiące ,lata tak szybko mijają ? Dlaczego widzę w lustrze coraz starszą twarz a moje dzieci tak szybko rosną ?

Aż przypomniała mi się Ania Wyszkoni ze swoją piosenką :

 

Szalona zmęczona
Chyba zbyt wiele od życia chcę
Wciąż biegnę za szybko
A czas próbuje dogonić mnie


Może możesz zatrzymać świat
Bo chciałabym czasem spędzić z Tobą czas
Mogłabym Ci tak wiele dać
Od nowa zakochać nas


(…)

A teraz przecież lipiec – zbiory lawendy i ziół … Od połowy lipca zamieniam się w zielichę i biegam po lasach , łąkach z koszem a później suszę , suszę , suszę … Następnie zamykam w pojemniki i delektuję się zapachem , smakiem …W tym roku schnie samo w tempie błyskawicznym .Polecam moi mili .

Przy okazji zerwałam różany bukiet w ogrodzie . Za kilka dni uschnie i zrobię wianek do dekoracji  mojej kuchni .

IMG_2172

IMG_2173

IMG_2169

Dzisiaj czeka mnie jeszcze oberwanie malin i jagody kamczackiej … Na soczek i dżemik , moje skarby uwielbiają …

pozdrowienia  różane i hojowe również , a jakże …

Edyta

1 komentarz:

  1. Z hoi incrassata różnych variegacji wyleczyłam się skutecznie. Próbowałam parę razy i żadnej nie utrzymałam przy życiu. Koniec, kropka. Zadowoliłam się zwykłą variegatą, która o dziwo przeżyła i chyba da radę żyć dalej. Zwykła incrassata zielona też nie grzeszy szybkością we wzroście. U mnie jeden liść rośnie i końca nie widać, z miesiąc będzie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.