Strony

wtorek, 27 września 2011

Hoya sp. Chicken Farm

 

Hoja ta została znaleziona przez Eva-Karin Wiberg w 1996 roku w pobliżu Tenom w Sabah, Borneo. Jako że znaleziona została niedaleko miejsca gdzie widziano kurczaki (farma kurczaków ?), nazwano tą hoję Chicken Farm. Fajna. Pamiętam jak jej szukałam … Nadal za granicą jest trudna do zdobycia.

Mam 2 - z różnych źródeł. Różnią się trochę, albo warunki uprawy inne …

Pierwsza – 4 miesięczna szwedka, uprawiana w skale wulkanicznej + nawóz długo działający w granulkach:

1 189

1 185 

przybyła pod koniec maja jako cięta sadzonka i wtedy wyglądała tak :

Rośnie troszkę wolno, niestety. Zrobiła się za to srebrno plamiasta i to akurat I like.

 

Druga – prawie roczna amerykanka uprawiana w compo storczykowym..

1 154

1 155 

Ta rośnie bardzo szybko i wieeeeeeeeeeeele sadzonek poszło w Polskę. Niech Wam rosną !

 

Serdeczności w ten piękny, słoneczny dzień przesyłam

Edyta

sobota, 24 września 2011

Oranżeria u schyłku września

Prosicie o więcej zdjęć z oranżerii - no to proszę bardzo.

1 074

1 075

1 077

1 079

 1 214

1 017

1 022

1 023

1 025


a tutaj dwa stoliczki z maluchami  …
1 041

 1 016


Nie sprzątam codziennie w oranżerii – z braku czasu, więc proszę o wyrozumiałość :-))

H. onychoides produkuje pypcie kwiatowe, dobrze jej tutaj … Nie ma drabinki ani żadnego innego ogranicznika, przestrzeń nieograniczona. Biega pędami po całej oranżerii.


1 151


***

Pojawiły się grzyby. Nareszcie ! Jak dobrze że las na wyciągnięcie ręki. Dosłownie.

1 290

1 291

1 293

1 294

1 296

1 297

1 298

1 2991 304 


Miłego, dobrego weekendu i fajnego tygodnia
Edyta

piątek, 23 września 2011

Wszechmogąca woda utleniona


Zainteresował mnie pewien temat poruszony na zagranicznym forum GardenWeb . Chodzi o wodę utlenioną …

Sugerują tam iż nadtlenek wodoru czyli popularnie mówiąc woda utleniona jest lekiem dla osłabionych, chorych roślin . Hoje podlane miksturą zdrowieją w tempie ekspresowym, powstają wręcz z martwych. Trochę mi się to wydało śmieszne ale poszperawszy w czeluściach internetu znalazłam inne artykuły sugerujące że i dla zdrowych roślin roztwór wody z wodą utlenioną stosowany do podlewania jest dobrodziejstwem.

Jak to wyjaśnić ?

Bardzo prosto. Fundamentem zdrowej rośliny są zdrowe korzenie. Podlewanie roślin wodą z dodatkiem 3% wody utlenionej uwalnia tlen w korzeniach roślin, który powoduje lepszy rozwój korzeni i zabezpiecza je przed gniciem. Cały przepis na sukces – najtańszy na świecie !!! bo przecież buteleczka wody utlenionej kosztuje w aptece 1 zł.

Postanowiłam przeprowadzić eksperyment ( jak ja to lubię :-P )

Słuchajcie, to jest rewelacja.

Korzenie rosną w tempie ekspresowym, są grube i zdrowe !!! Podaję Wam gotowy przepis poparty internetowymi artykułami oraz własnym doświadczeniem .

1 litr wody ( dobrze byłoby gdyby była odmineralizowana – ja mam czajnik z filtrem Brita – polecam !!!)
pół łyżeczki płynnej wody utlenionej 3 %
takim roztworem podlewać 1 raz na 2 – 3 tygodnie
(Można stosować również do hoi uprawianych hydroponicznie)


To wszystko.

Efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania. Nigdy bym w to nie uwierzyła, gdybym nie zobaczyła na własne oczy. Wynikiem takiej kuracji jest zdecydowanie : szybki ( megaszybki ) wzrost hoi. Korzenie, a tym samym całe rośliny są zdrowe i co ważne bez szkodników ponieważ jak się okazuje woda utleniona jest również doskonałym i bardzo bezpiecznym środkiem owadobójczym !!!

Eureka !


Szperając dalej trafiłam na kontrowersyjną książkę “Woda utleniona na straży zdrowia” Iwana Nieumywakina.




Musiałam ją mieć.
Sam autor to : Doktor nauk medycznych, profesor, laureat nagród państwowych, rzeczywisty członek Rosyjskiej Akademii Nauk, autor ponad 200 prac naukowych, zasłużony wynalazca, mający na swym koncie 85 autorskich świadectw patentowych, od 1959 roku przez 30 lat był nierozerwalnie związany z medycyną kosmiczną.

Szczerze polecam tą lekturę !!!

Czyżby woda utleniona była najtańszym na świecie lekiem na mnóstwo chorób, w tym na raka ?

Dlaczego nikt o tym nie mówi ?

Czy ktoś słyszał o dr Warburgu który przed II Wojną dostał dwie nagrody Nobla za skuteczne leczenie raka tlenem? Czy ktoś słyszał o błyskawicznym leczeniu miażdżycy zastrzykami donaczyniowymi wody utlenionej? Lub o blisko 80% wyleczeniach z gangreny pacjentów za zgorzelą zastrzykami dotętniczymi z wody utlenionej gdy penicylina była niedostępna? O wyciąganiu ludzi z ataku serca zastrzykiem z wody utlenionej? To nieznane kuracje.

Czy przyczyną tego stanu rzeczy jest zajadły sprzeciw ogromnego przemysłu wytwarzającego syntetyczne lekarstwa, jako jednej z głównych gałęzi biznesu?

Odpowiedzi na te pytania zostawię już Wam. Ja swoją teorię mam, nie od dziś !

Serdeczności
Edyta

czwartek, 22 września 2011

Brzoskwiniowo, pomarańczowo … i Hoya sp. aff. lyi

 

Hoya sp. aff. lyi to największy hojowy włochacz na świecie. Popatrzcie …

1 098

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1 113

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1 046

1 047

1 053

1 054

1 117

fajna  ? Dziwię się że tak mało jej w naszych polskich kolekcjach …

***

Koniec lata to czas intensywnego zbioru owoców, warzyw … Przetworów, słoików, sałatek, mrożonek. Krótko mówiąc robimy zapasy na zimę. Jak chomiki … Taka nasza natura. Ja wiem, wiem że w sklepach jest wszystko. Jest ale ! z ulepszaczami, konserwantami, barwnikami. To niesamowita przyjemność – pełna spiżarnia po lecie, zamrażarka pełna owoców, warzyw i ziół z własnego ogrodu. Drzewa w moim sadzie uginają się od ciężaru owoców . Jabłek zrobiłam kilkadziesiąt słoików ( co rok standardowo, rewelacja do szarlotki – otwieramy gotowy słoik i sekund pięć już się piecze ciasto:-) ), spiżarnia już prawie cała zapełniona, a na drzewach nie ubyło praktycznie nic. Reszta jabłek zostanie zerwana do skrzynek wyłożonych siankiem i umieszczona w chłodnej piwnicy. Wystarczy na całą zimę. W tym roku mam również mnóstwo brzoskwiń, ku mojej wieeeeeeeelkiej uciesze…

1 258

1 259

1 260

1 261

1 262

Zrobiłam już sporo dżemów, brzoskwiń w syropie, jemy też na surowo ile się da …

1 265

a także pieczemy ciasteczka z nadzieniem brzoskwiniowym ( przepis podawałam TUTAJ , ostatnio robię pół na pół, część ciastek z nadzieniem jabłkowym, druga połowa z brzoskiwniami – mmmmmmm pycha, foremkę taką jak moja można kupić np. na ebay)

1 274

W ulubionym kolorze schyłku lata, przyniosłam z ogrodu pierwsze ozdobne dynie…

1 280

1 281

Ususzone, będą wykorzystane do jesiennego wystroju kuchni. Uwaga ! owoce dyni ścinamy ostrym nożem lub sekatorem wraz z szypułką i fragmentem łodygi. Musimy bardzo dbać, aby nie uszkodzić łupiny, gdyż wówczas może szybko się popsuć.
Owoce oczyszczamy z ziemi i wycieramy do sucha szmatką. Aby pozbyć się powodujących szybkie gnicie bakterii i grzybów przecieramy je spirytusem lub zanurzamy w roztworze Cloroxu.  Następnie suszymy w przewiewnym i zacienionym pomieszczeniu. Po kilku dniach możemy wykorzystać je do dekoracji. Jeśli chcemy wykorzystać owoce do produkcji pojemników czy misek musimy suszyć je dłużej – do 4 tygodni. Dokładnie wysuszone dynie są lekkie i wydają charakterystyczny dźwięk.

***

Mówiłam Wam już że hoya Viola jest sprinterką ?? Jejku jak ona szybko rośnie ! Mieszka w pobliżu h. buotii więc chce jej dorównać wzrostem

1 244

Poza kadrem są metrowe pędy, które pokrywają się w dosyć szybkim tempie liśćmi.

A tutaj hoya buotii

1 250

Drabinka ma ok. półtora metra wysokości, a na drabince owinięte jest kilka ładnych metrów tejże hoi.

1 251

 

Jutro pierwszy dzień jesieni, pozdrawiam więc już prawie jesiennie - choć jeszcze z ciepłymi promykami słońca na twarzy i z ciepłym wiatrem we włosach …

Edyta

środa, 21 września 2011

Jesień ??? Hoya hasselti.

 

Jakoś mi tak ….. jesiennie .…. nostalgicznie ….. melancholijnie ….. Wieczory robią się coraz chłodniejsze, gdy zapada zmrok zapalam znów mnóstwo świec, idealnie pasują do ognia który wieczorami wesoło tańczy w kominku.

Też czujecie że jesień nadchodzi wielkimi krokami i właściwie już tuż – tuż ?

Zaczyna się też sezon grypowy, właśnie poszłam na pierwszy ogień …  Już dobrze, choć niemal odcięta od świata zewnętrznego byłam i nie bardzo orientowałam się jak dzień tygodnia właśnie jest …. Mam ogromne zaległości, przede wszystkim w odpisywaniu na Wasze maile – za co serdecznie przepraszam. Nie powiem, były też i dobre strony takiego stanu rzeczy. Mąż prywatny usługiwał mi tak, jakby mi najwyżej kilka dni życia zostało, a i dzieci moje takie grzeczne i kochane się zrobiły nagle i uczynne jak nigdy. Tak więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Teraz do akcji wkroczą kapsułki z czosnkiem, duuuuużo soków naturalnych, owocowych i warzywnych ( właśnie jest sezon na jabłuszka i marchewkę swojską ) i inne naturalne specyfiki, którymi pasę corocznie siebie i swoich najbliższych, aby zdrowo przetrwać jesienno-zimowy czas.

Lato odchodzi … Ale nie zamierzam ulec miałkiej pokusie analizy wyższości jednej pory roku nad drugą! Po cóż obruszać się na to co niezmienne i nieuniknione? Po cóż złościć na Naturę? Hektolitrami tęsknoty podlewać coś co musi obumrzeć? Ziemia zawsze będzie wokół Słońca wędrować. Zamiast tracić energię na przywieranie do swoich upodobań, "woleń" i sentymentów lepiej odszukać radość z płynięcia wraz z nurtem przyrody.

Jesienne kolorki w oranżerii :

liści …

1 0831 091

1 087

1 149

1 096

1 128

1 131

1 240

 

i kwiatów …

1 123

1 180

1 162

1 160

1 141

1 143

 

***

Hoya hasselti ( synonim : sigillatis )

1 227

1 228

1 229

1 231

1 233

 

Hoya hasselti to moja ulubienica. Nie musi kwitnąć aby zdobić. Ma jedne z najpiękniejszych hojowych liści jakie widziałam ….

Pochodzi z Sabah. Ciepłolubna. Zimą temperatura nie powinna spadać poniżej 18st.

Lubi słoneczne, jasne stanowiska i stale wilgotne podłoże. Rośnie wolno.

 

***

Pięknej pogody za oknem i w sercu !

Edyta