*

Na imię mam Edyta i od lat hobbystycznie uprawiam rośliny.
Hoje to moja wielka roślinna miłość! Ściągam je skąd się da ... Z najdalszych zakątków Europy i świata.
Poszukuję wciąż nowych gatunków i odmian tych wspaniałych roślin. Podziwiam kwitnienia, zakochuję się w liściach.To jak narkotyk ...
Moja kolekcja, licząca ok.900 gatunków i odmian hoi, stale się powiększa, a mój dom coraz bardziej przypomina las deszczowy.
Zapraszam do odwiedzin.


*

wtorek, 25 grudnia 2018

Pięknych Świąt !



"Aby Święta Bożego Narodzenia
były Bliskością i Spokojem,
a Nowy Rok – Dobrym Czasem."

K. I. Gałczyński




***





A jeszcze od siebie dodać chciałam... - aby to Boże Narodzenie w każdym z Nas się zadziało. 
Bez względu na to kto, w co i czy w ogóle wierzy. 
Bez względu na wszystko, niech będzie okazją do wejrzenia w głąb siebie. 
Niech będzie okazją do spojrzenia z życzliwością na drugiego człowieka, bo nigdy nie wiadomo jak ten ktoś ma, co przeżył, czego doświadcza. 
Niech będzie okazją do wybaczania. 
Do miłości. 
Do odkurzenia z zakamarków naszych serc wszystkich śmieci, całego kurzu który gdzieś tam się nazbierał przez ostatni czas, a może i lata całe. Bo wiecie jak to jest, przez brudne okno to mało światła do domu wpada... Wypucujmy swoje serca, tak jak żeśmy te okna pucowali przed Świętami żeby rośliny jaśniej miały. Wyczyśćmy z zawiści, zazdrości, ciągłych pretensji, narzekań, nietolerancji...

 I niech się dzieje kochani! Niech magia Bożego Narodzenia się dzieje w Nas. 
I niech nie zniknie za dwa dni... 




























Pięknych Świąt dla wszystkich z całego serca życzę ! 







środa, 19 grudnia 2018

Z cyklu NOWOŚĆI 2018 : Hoya sp. Buntok ( buntokensis )



Pochodzi z Kalimantan ( wyspa Borneo ) z miasta Buntok, stąd nazwa buntokensis - nadana póki co nieoficjalnie przez mieszkańców Buntok, którzy są niezwykle dumni z tego spektakularnego odkrycia nowego gatunku na swoim obszarze. Jest to Hoya endemiczna tylko i wyłącznie dla tego jednego, małego terytorium i nie rośnie w żadnym innym miejscu na świecie ! Została znaleziona po raz pierwszy pod koniec 2017 roku.

Hoya sp. Buntok ( buntokensis ) jest niezwykle ciekawą hoją żyjącą w symbiozie z mrówkami - przez to liście potrafią rosnąć bardzo zróżnicowane, co będzie widoczne na moich zdjęciach poniżej. Te które tworzą tzw. domek dla mrówek, są szerokie, zwarte w sobie i pochylone ku dołowi, pozostałe są sporo węższe i dłuższe. Niesamowicie wybarwiają się na słonecznym stanowisku.


Gdy ją kupiłam wyglądała tak : dolne liście były szerokie i krótkie { kryjówka dla mrówek } , a górny był dłuższy i węższy :






Powstały dwie sadzonki, pierwsza z górnym liściem wyglądała tak :






a druga, zaczęła już pięknie rosnąć ( te dwa liście na szczycie są już moje, polskie ) :




Hoya sp. Buntok ( buntokensis )












Kwiaty są duże i podobno bardzo przyjemnie i intensywnie pachną.




Uwaga ! Zdjęcia kwiatów nie są mojego autorstwa i mają charakter tylko podglądowy - zabrania się ich kopiowania i udostępniania z tej strony.



W związku z tym że jest to najprawdopodobniej jedyny okaz w Europie, będę sukcesywnie publikowała postępy we wzroście tej rośliny. Mam nadzieję że będzie to interesujące dla wszystkich hojowo-zakręconych ;-)




Przedświąteczne pozdrowienia ślę i do przeczytania !
( mam nadzieję że jeszcze w tym tygodniu )









czwartek, 13 grudnia 2018

Z cyklu NOWOŚCI 2018 : Hoya indaysarae




Hoja ta została opublikowana w styczniu 2018, w biuletynie Hoya New ( Volume 7 , Issue 3 )
Nazwana została na cześć Sary Duterte-Carpio, znanej również jako Inday Sara - córki prezydenta Filipin, która wspiera inicjatywy ekologiczne w regionie Davao. 

Nowy filipiński gatunek, nazwany Hoya indaysarae, został odkryty i zebrany 23 kwietnia 2017 r. przez zespół badawczy Miltona Mediny, podczas ich wyprawy na centralne wyspy Dinagat. 
Znaleziono ją kwitnącą na starym drzewie Kamagong (Diospyros blancoi), w pobliżu rzeki, na wysokości około 100 mnpm.


Mój maluszek rozpoczął już wzrost, teraz pójdzie już z górki.



Hoya indaysarae








A tak wyglądają kwiaty H. indaysarae



Zdjęcia pochodzą z biuletynu Hoya New ( Volume 7 , Issue 3 )



***




Ten rok był niezwykle bogaty w nowe gatunki Hoi, które zagościły w moim prywatnym buszu.
Był niezwykle bogaty w dobrych ludzi. W szczęście. W niewiarygodne, pozytywne zdarzenia, które przyczyniły się do tego, że moja kolekcja pięknie się rozrosła.

Cieszy mnie bardzo każda nowa, zdobyta z niemałym trudem sadzonka - najpierw aklimatyzowana lub reanimowana wręcz po długiej i ciężkiej podróży, później ukorzeniana w najlepszych warunkach cieplarnianych jakie tylko jestem w stanie zapewnić, w międzyczasie doglądana, dopieszczana, spryskiwana dobrodziejstwami których nigdy nie żałuję, by w końcu ukorzeniona, silna i piękna zdobiła mój parapet, oranżerię i moje serce. To niesamowite uczucie. Zastanawiam się jak to jest, że choć uprawiam hoje już z dziesięć lat, to ciągle mi się chce, to ciągle mi mało, to wciąż tak mnie fascynują... Pomimo przeciwności losu, pomimo czasu bardzo ograniczonego na ich pielęgnację, pomimo i wbrew wszystkiemu i wszystkim, rośliny te dają mi tak ogromną radość i dawkę pozytywnej energii, że nie sposób tego opisać słowami. Chyba ta ich różnorodność sprawia że nie mogą nam się znudzić, wciąż nowe emocje jeśli chodzi o nowe gatunki, hybrydy, zabawa w zapylanie, krzyżowanie, a później radość gdy się udaje, gdy pęka strąk nasienny, gdy nasiona kiełkują, gdy tworzą się nowe krzyżówki...
No i... chyba mnie po prostu lubią te Hoje ;-) Obserwując jak pięknie rosną i kwitną, czuję że choć daję im dużo, to one oddają mi dużo, dużo więcej. 


 Jeszcze kilka perełek mam do pokazania, mam nadzieję że najbliższe dni będą nieco spokojniejsze ( właśnie dobiegł końca remont w moim domu ) i będę mogła częściej tu bywać. Pokażę wkrótce kolejną moją tegoroczną nowość, hoję zwaną buntokensis... To jedna z piękniejszych hoi jakie kiedykolwiek widziałam.




Do miłego !











piątek, 7 grudnia 2018

Z Cyklu - Agrotechnika, ciekawostki : SuperThrive



Dawno nie pisałam o specyfikach umilających życie moich roślin. Nie znaczy to że zaprzestałam stosowania, czy też testowania, nic z tych rzeczy - eksperymenty i testy wszelakich odżywek, biostymulatorów uwielbiam, wciąż szukam perełek wśród setek różnorakich specyfików pojawiających się na rynku. Czasem znajdę coś co zatrzyma się w mojej oranżerii dłużej i wchodzi do regularnego 'menu' moich roślin :-) Tym preparatem jest SuperThrive. 



Czym jest SuperThrive? 

Nie jest to klasyczny nawóz, ale bardzo pomaga roślinie w fazie wzrostu i kwitnienia a wg. mnie najbardziej pomaga roślinie zestresowanej, wymęczonej, chorej. Początki swoje bierze z USA i Kanady gdzie święci triumfy już od dekady. Można go stosować łącznie z nawozem.



Tak jest reklamowany :


SuperThrive zawiera unikalne połączenie 50% witamin i 50% hormonów niezbędnych do prawidłowego wzrostu roślin. Jest stosowany jako dodatek, a nie jako zamiennik dla standardowego nawożenia!


SuperThrive zawiera składniki stymulujące roślinę do lepszego wzrostu i obfitego kwitnienia. Działa bezpośrednio na układ wzrostu rośliny oraz na kwiaty dając roślinie lepsze wybarwienie, mocne korzenie, oraz silna łodygę która dostarcza hormonów i witamin do kwiatów, dzięki czemu stają się one zdecydowanie cięższe i większe.


SuperThrive jest niezbędny podczas przesadzania roślin oraz po przycinaniu, gdyż redukuje stresy. Ponadto dzięki niemu rośliny szybciej wracają do dobrej kondycji. SuperThrive zwiększa wzrost włóknistych korzeni i pomaga wrócić do formy schorowanym roślinom.



DAWKOWANIE:

 Przeciw stresowi / standardowe stosowanie : 

1 ml na 4 L wody
2,6 ml na 10 L wody

Ok. 5 kropli na 1 Litr



*dodam tutaj od siebie że można spryskać taką miksturą również sadzonki które wysyłamy np. za granicę  - rośliny lepiej znoszą podróż, a później szybciej się aklimatyzują w nowym miejscu. Sprawdzone ! 





Delikatne rośliny ( np. młode sadzonki ) lub w przypadku codziennego stosowania:

1,5 ml na 100 L wody ( 3 krople na 10 L lub kropla na 3 L wody)


* ciężko odmierzyć krople ponieważ butelka nie posiada kroplomierza, można natomiast przelać trochę preparatu do umytej buteleczki np. po kroplach walerianowych/ żołądkowych tudzież do innej buteleczki posiadającej kroplomierz.




A oto moje spostrzeżenia :


Nie zauważyłam super spektakularnych efektów na roślinach które dotąd rosły mi całkiem fajnie. Jak fajnie rosły - tak rosną. Na pewno zostały bardziej odżywione, liście są ciut ciemniejsze, to zawsze jest na plus, ale nie było tego efektu WOW. Nie przeprowadzałam jednak doświadczeń na konkretnych sadzonkach, więc są to takie moje ogólne spostrzeżenia.


Super efekt WOW był, jeśli zastosowałam SuperThrive do roślin które przeżywały jakikolwiek stres np. 

  • przesuszenie ( wręcz wyschnięcie ) 
  • oparzenia słoneczne
  • przesadzanie z uszkodzeniem korzeni
  •  słaby wzrost lub zahamowanie wzrostu
  • rośliny importowane ! wymęczone w podróży



 Jeśli chodzi o takie ekstremalne sytuacje, nie spotkałam jak dotąd nic lepszego od SuperThrive. Zdecydowanie stawia rośliny do pionu, pomaga im odzyskać siły witalne, liście odzyskują turgor i zostaje zahamowane ich żółknięcie, korzonki u importowanych sadzonek pojawiają się błyskawicznie.

Do tych wszystkich 'ratujących zdrowie i życie roślin' ;-) zabiegów, stosuję 1,7 ml preparatu na 1 L wody.





Na koniec chciałabym dodać że dawkę 'przeciw stresowi' czyli 1 ml na 4 L wody można stosować do wszystkich hoi właśnie w miesiącach zimowych, czyli w miesiącach bardzo stresujących dla egzotycznych roślin. Zapobiegnie to wszelakim zimowym stratom, na pewno rośliny będą silniejsze i lepiej przystosowane do niekorzystnych zimowych warunków - suchego powietrza związanego z ogrzewaniem, zmniejszonej ilości światła itd.








UWAGA ! Nie jest to post sponsorowany. Preparat SuperThrive kupiłam sama, nie pobierałam i nie pobieram żadnych korzyści z reklamowania tego preparatu. Moje spostrzeżenia są w 100% subiektywne i oparte na własnym doświadczeniu.




serdeczności ślę

xoxo





PS. Zasypaliście mnie pytaniami o sadzonkę Hoi australis 'Aleksandra' , niestety tak jak widać na zdjęciu w poprzednim poście, roślina jest jeszcze mała, jeszcze nie jest gotowa na przycięcie. Myślę że najwcześniej wiosną będę miała jakieś sadzoneczki.