*

Na imię mam Edyta i od lat hobbystycznie uprawiam rośliny.
Hoje to moja wielka roślinna miłość! Ściągam je skąd się da ... Z najdalszych zakątków Europy i świata.
Poszukuję wciąż nowych gatunków i odmian tych wspaniałych roślin. Podziwiam kwitnienia, zakochuję się w liściach.To jak narkotyk ...
Moja kolekcja, licząca ok.900 gatunków i odmian hoi, stale się powiększa, a mój dom coraz bardziej przypomina las deszczowy.
Zapraszam do odwiedzin.


*

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Wyniki konkursu lipcowego

No i mamy zwycięzcę , którego wylosowała w dniu wczorajszym , maszyna losująca , w postaci rączki  mojego synka Jakuba .
Bez zbędnych ceregieli , bez przedłużania ,ogłaszam wszem i wobec że hoya elliptica jedzie do Pani Mirki
Gratuluję serdecznie.
Moje rozochocone dziecię , wylosowało jeszcze trzy nagrody pocieszenia ( w postaci sadzonek hoi ) które powędrują do :
-Pana Zbigniewa ( ucieszyłam się , że małe łapki wylosowały akurat Pana Zbigniewa :-)
-Pani Ewy. W ( również bardzo się cieszę , bo osoba miła memu sercu :-)
-Pani Beaty .M. ( to nowo poznana bratnia duszyczka :-) więc też mi się uśmiechnęło )

Bardzo proszę o podanie adresów !!!

W konkursie wzięło udział aż 47 osób !! Byłam pod wrażeniem , gdy przychodziły maile.
Jest mi bardzo , bardzo miło.
Były to osoby przez mnie baaaaaardzo lubiane i bliskie , jak również przemili goście , których poznałam pierwszy raz .Najchętniej obdarowałabym wszystkich ale elliptica tylko jedna była ...
Uwierzcie , uwielbiam obdarowywać i sprawiać komuś radość . Tak samo jak otrzymywać , choć może jeszcze bardziej  ...
Do następnej zabawy moi drodzy . Na sierpniowy konkurs ukorzenia się hoya wspaniała , taki rarytasik zdobyty przeze mnie w lipcu. Dodam , iż jeszcze nigdy nie była w sprzedaży w Polsce a i za granicami zdobyć ją niesamowicie trudno, o czym przekonałam się ja , międzynarodowy hojowy buszmen :-))
(a może buszwomen :-)
pozdrawiam sennie i leniwie, bo poniedziałkowo
Edyta
PS.Jeszcze jedno ... Przy okazji wpisu chcę gorąco podziękować za wczorajsze odwiedziny Pana Łukasza z Krakowa. Mimo iż nie było mnie w domu (szkoda, ale dzieciom zachciało się jagód ... a raczej jagodzianek :-) i brykaliśmy po lesie od 'poobiadu' ), był mój odpoczywający mąż , który poinformował mnie po przybyciu , że czeka na mnie 'cuś ' od baaardzo miłego człowieka .
To cuś , to pojemnik spoooory z pięcioma doniczkami hoi - ale jakimi !!! Jak zobaczyłam - prawie zemdlałam ( cóż ja poradzę że tak mi się dzieje :-) Piękne .Człowiekowi miłemu bardzo dziękuję za fatygę i uprzejmość . Ehhh są na tym świecie ludzie , słowo daję ... niesamowici. Fruwam .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.