*

Na imię mam Edyta i od lat hobbystycznie uprawiam rośliny.
Hoje to moja wielka roślinna miłość! Ściągam je skąd się da ... Z najdalszych zakątków Europy i świata.
Poszukuję wciąż nowych gatunków i odmian tych wspaniałych roślin. Podziwiam kwitnienia, zakochuję się w liściach.To jak narkotyk ...
Moja kolekcja, licząca ok.900 gatunków i odmian hoi, stale się powiększa, a mój dom coraz bardziej przypomina las deszczowy.
Zapraszam do odwiedzin.


*

wtorek, 1 lutego 2011

Hoya lambii

Wpadłam tylko na moment, co byście nie myśleli że mnie świńska grypa do grobu wpędziła :-) A tak poważnie, to nadal walczę z choróbskiem i choć było mi o niebo lepiej po domowej kuracji ( hihi Pani Mariolu pozdrawiam ), to w niedzielę grypa dała o sobie znać ze zdwojoną siłą. W wyniku czego, moi mili siedzę sobie w ciepłym domku i pracująca zawodowo chwilowo nie jestem, a jako że na miejscu długo nie usiedzę, o leżeniu zupełnie nie ma mowy ( wrodzone ADHD :-) ibuprom na gorączkę  zapodaję i hojki myję, przestawiam,przycinam i pichcę dobre jedzonko i tak fajnie by było gdyby nie trzeba było w ogóle pracować ehhhhh … Pomimo że zawirusowana to niemal w raju jestem.

Wpadła mi w ręce podczas parapetowych porządków. Hoya lambii.

Pochodzi z Malezji, z Sabah . Trudno dostępna, rzadko spotykana ale uparty hojomaniak zdobędzie ją na pewno :-) Ted Green nazwał nazwał tą hoję od nazwiska jego przyjaciela, którym był Anthony Lamb - dyrektor Parku Taman Pertanian Tenom w Sabah.

a 029

a 031

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

a 032

a 033 

Cóż mogę powiedzieć… Jak jest piękna – tak jest kapryśna. Mam na nią sposób a jakże, ale jest to że tak to ujmę, mało estetyczna i elegancka recepta. Otóż, pozostawiona samopas wraz z innymi hojami na parapecie stoi w miejscu, jakby była z tworzywa sztucznego i nic, zupełnie nic nie robi … Na początku była w akwarium  ups hojarium :-) ale z czasem (lambii dzisiaj ma ok metra wysokości ) musiałam jej wór na głowę nałożyć i tyle. Słowo daję. Stoi sobie teraz na parapecie u dziecięcia w pokoju i straszy. Misiek się w czoło puka i sensu tego zabiegu nie może zrozumieć, choć on nie taki całkiem lewy hojowo … Wy pewnie wiecie po co ten worek ? Kto nie wie to mówię : aby zapewnić księżniczce bardzo wysoką wilgotność powietrza. Wór jest duży, przezroczysty a wnętrze często zraszane. Oto cała recepta na sukces. Jeżeli macie hoję lambii w swoich kolekcjach, wybierajcie: albo ładnie będzie wyglądała na parapecie i stała w miejscu jak zaklęta, albo włożycie ją do wora i będzie rosła… Takie dylematy do tylko świrohojoholicy mogą mieć :-))Uwaga - jest to hoja wyjątkowo ciepłoluba.

Oby do wiosny, wtedy przeprowadzka do oranżerii będzie i lambii pozbędzie się worka.

PS. Widzicie w czym ona rośnie ? Dzisiaj ją przesadziłam ale o tym w następnym poście, wkrótce :-)

Zdrowia Wam życzę

Edyta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.