Wreszcie się z nią dogadałam - czyt. znalazłam na nią sposób. Zaczęła mi teraz ładnie rosnać i choć to jeszcze malizna, wypuściła już dwa peduncle kwiatowe. NIGDY nie uprawiam hoi zgodnie z wytycznymi znalezionymi w internecie ( dlatego tak trudno odpowiadać mi na pytania typu : jakie warunki należy zapewnić danej hoi, lub co ile należy ją podlewać ) Nie szukam wytycznych które sprawdziły się u innych, często są bardzo zawodne, gdyż każdy ma inne warunki w swoim mieszkaniu. Inną wystawę okien, inny kąt padania światła, inną temperaturę, wilgotność powietrza itd. Tym bardziej nie możemy traktować poważnie ‘instrukcji obsługi’ danej hoi, którą napisał ktoś kto mieszka w zupełnie innej strefie klimatycznej. To że u niego się ona sprawdzi, nie znaczy że u nas również. W skrócie : kombinuję, szukam sama złotego środka i obserwuję. Jeżeli coś ewidentnie roślinie lub mi :-) nie pasuje, zmieniam stanowisko, podłoże itd. aż trafię.
Hoya mappigera
Nazwa : mappigera, pochodzi od ciekawej budowy kwiatu tej hoi, który przypomina wiszącą, rozłożoną serwetkę/chusteczkę.
Tak kwitnie : TUTAJ
Doczytałam również że są dwie odmiany hoi mappigera ! ( za chwilę może się okazać że są to dwa różne gatunki, jak w przypadku hoi megalantha i desvoeuxensis )
-
Hoya mappigera ‘Sabah’ ( ma jasno żółtą koronę )
-
Hoya mappigera ‘ Peninsula Malaysia’ ( ma różową koronę i różowy środek kwiatu )
Zdjęcie porównwcze obu odmian wraz z hoją patella, można zobaczyć TUTAJ
Ktoś kiedyś napisał i tak się utarło, że jest to gatunek baaaaardzo trudny w uprawie. Hmmm... a dlaczego, jeżeli można wiedzieć ? Ja nic takiego nie zauważyłam. Ładnie rośnie, pączkuje i na pewno nie jest chimeryczna.
Za oknem aura niemal wiosenna, pozdrawiam Was zatem baaardzo ciepło i uciekam na spacer do lasu,
xoxo
Edyta