Czy wiecie, że ona kwitnie u mnie pierwszy raz ?
Aż trudno uwierzyć, bo to przecież spora roślina... Czekałam długo na jej kwiaty i nie zawiodłam się - są śliczne.
Hoya obovata
xoxo,
Edyta
Czy wiecie, że ona kwitnie u mnie pierwszy raz ?
Aż trudno uwierzyć, bo to przecież spora roślina... Czekałam długo na jej kwiaty i nie zawiodłam się - są śliczne.
Hoya obovata
xoxo,
Edyta
Znów kwitnie :-)
Hoya pottsii
*
Poza tym kwitną lacunosy, krohniana, Rebecca, lobbii Black i niezmorodowana heuschkeliana yellow.
Nie pokazywałam chyba jeszcze kwitnącej lacunosy AG06-05, zatem oto ona :
Hoya lacunosa AG06-05
Bardzo przyjemnie pachnie, wg. mnie najładniej i najbardziej intensywnie ze wszystkich hoi lacunosa.
*
Hoja dischorensis kończy kwitnienie na jednym baldachu, ale lada chwila otworzy się kolejny, to miłe - bardzo lubię zapach tej hoi.
*
Kolejny baldach otowrzyła również parasitica Lao
*
W dalszym ciągu kwitnie graveolens ( to moja rekordistka jeżeli chodzi o długość kwitnienia )
i Mathilde splash, u której zauważyłam jeden śmieszny kwiat, który ma tylko cztery płatki kwiatowe i cztery płatki korony. Taki mutant
No i szykują się do kwitnienia kolejne debiutantki, ku mojej ogromnej radości - czego wszystkim hojomaniakom życzę.
Słonecznego, wakacyjnego weekendu dla wszystkich,
Edyta
Ślicznotka - i mówię Wam to ja, wieczny poszukiwacz nowości.
Liście w dotyku przypominają hoję pimenteliana, są tak samo miękkie, perłowe. Piękne unerwienie to jej kolejny atut.
Bardzo się cieszę że stałam się szczęśliwą posiadaczką tej ślicznotki, zobaczymy jak będą wyglądały jej polskie liście...
A tak wygląda w naturze : TUTAJ
Hoya sp. Da Nang from Vietnam ( SR 2013-005 )
Cudnego weekendu,
Edyta
***
Firanki w kuchni najpierw nie było ( nie licząc krótkiego lniano-koronkowego lambrekinu ), później się pojawiła na chwilę, a ja stwierdziłam że jest cudnie, następnie stwierdziłam że tak nie może być bo nie widzę roślin na parapetach. Teraz mam więc firankę skrętnikową, lambrekin też został przeproszony i wrócił do łask.
No cóż - kobieta zmienną jest.
A ja, jak nie pozmieniam czegoś w domu minimum raz na tydzień, to jestem chora
Radosnego świętowania,
xoxo,
Edyta