Hoje tak pięknie rosną, tak cudnie kwitną, a ja nie mam nawet czasu, by je tutaj pokazać. Robię na bieżąco fotki – choć tyle, będę wstawiała sukcesywnie jak czas pozwoli.
Wszystko za sprawą ARMAGEDONU który się rozgrywa wokół mojego domu. Ów ARMAGEDON to ekipa budowlana, do której po prostu już nie mam słów, a którą muszę jeszcze znieść przynajmniej kilkanaście dni, bo łaskawi Panowie pracują tylko do piętnastej... No żesz ! Nie wiem, po raz pierwszy naprawdę nie wiem, czy ja to wytrzymam - bo mam już serdecznie dość. Albo starzeję się czy co… W chwilach zwątpienia zamykam oczy, liczę do stu i wyobrażam sobie jak będzie pięknie gdy skończą, po czym z zaciśniętymi zębami zbieram po nich codziennie, porozrzucane wokół całego domu : setki kawałków styropianu, worków foliowych, pustych opakowań po piankach montażowych, puszki, butelki, reklamówki, worki po kleju, niedopałki … achh jeszcze bym mogła wyliczać. No takich bałaganiarzy to ja w życiu swoim trzydziestosześcioletnim nie widziałam. Mój mąż przy nich to pedancik pierwszej klasy. A co trochę: herbatki, kawki, wody, jeść i co tam jeszcze chcą. A co trochę hasła typu : “kierowniczko a gdzie jest to, czy to …” , “czy nie ma kierowniczka przypadkiem tego czy tego (bo oni akurat tego czy tamtego nie mają ). Są jeszcze lepsze hasła : “ a po co kierowniczce tyle tego zielska na parapetach ?” , “a tą szklarnię też mamy ocieplać hahaha , bo możemy ją ocieplić, czemu nie ? będą kierowniczki roślinki miały cieplutko hahaha”… Nie wspomnę już o tym, że od siódmej do piętnastej wysłuchuję całe mnóstwo niecenzuralnych słów, którymi Panowie się posługują między sobą i powtarzam sobie : wytrzymaj, wytrzymaj, jeszcze tylko trochę, będzie pięknie, wytrzymaj… Tak wygląda moi kochani, mój pierwszy urlop w tym roku. Tak wygląda życie we własnym domu na wsi, gdzie zawsze jest coś do zrobienia, a lista jeszcze dłuuuuga, oj dłuuuuga…
No ale do rzeczy. Tadammmmm :
Hoya Mathilde ( splash leaves )
Serdeczności majowe ślę,
Edyta