Tą hoję ma każdy hojowy maniak , prawda ? Jedna z pierwszych w mojej kolekcji , piękna , posypana srebrem , owłosiona , zabójczo pachnąca - można ją polubić …
Pachnie dosłownie ‘zabójczo’ . Intensywnie , ciężko , piżmowo . Kwitnie w miesiącach chłodnych , zimowych .W ubiegłym roku zakwitła mi aże dwoma kwiatami , co dało ten śmieszny widok poniżej …
aczkolwiek zapachniało w całej kuchni . Tak , tak tymi dwoma maluchami dała równo czadu . W chwili obecnej zaczyna znów brać się do roboty
Hoya homsonii - nazywana czasem nieprawidłowo hoją thompsonii , pochodzi z Indii . Znaleziona po raz pierwszy przez J.D. Hooker’a i T.Tomson’a w Assam , w lasach sosnowych , na wysokości 900 mnpm.Uwaga - pijaczka ! Nie lubi sucho , lubi chłodno.
Wiecie że jutro jest Halloween ? Ja wyjścia nie miałam , musiałam wiedzieć ( choć dla mnie to święto po prostu nie istnieje ) bo od samego rana zostałam drastycznie molestowana przez moje pociechy o pomoc w halloweenowych przygotowaniach … Ludzie , nawet się wyspać nie dali … No i co miałam zrobić ? Pomogłam wystroić pokoje , pomogłam przygotować stroje ( nawet babcię pomogłam namówić do uszycia takiegoż jednego :-)) do tego popełniłam takie oto ciasteczka , pod groźną nazwą “Paluchy czarownicy” .
kto zainteresowany podaję przepis :-)
Paluchy czarownicy
Składniki:
* 225 g miękkiego masła
* 3/4 szklanki cukru pudru
* 1 jajko
* 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
* 1 łyżeczka ekstraktu z migdałów
* 2 i 2/3 szklanki mąki
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* pół łyżeczki soli
* mała paczka migdałów
Wszystkie składniki (oprócz migdałów) zmiksować i zagnieść.
Ciasto owinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 minut. Wyjąć , formować palce (powinny być trochę cieńsze od Waszych palców - w piekarniku urosną), na końcu wciskać migdał w miejsce paznokcia.
Piec około 10 minut w temperaturze 200ºC Studzić na kratce.
No i takie cuś powstaje ( bardzo dobre , polecam ) :
Pracowity dzień dzisiaj miałam . Od jakiegoś czasu szukałam na allegrooo tzw.listownika . Takiego przydasia na rachunki , listy , karteluszki .Dziś wpadło mi ręce takie oto ustrojstwo poniżej …
Nie , nie kupiłam . Znalazłam na strychu :-) mówię Wam prawdziwe skarby tam można znaleźć ;P . Oczywiście trochę go udoskonaliłam haha ,pomalowałam na biało i przetarłam w celu postarzenia papierem ściernym , no i teraz wisi nad biureczkiem , zdobi i swoją rolę spełnia doskonale w moim kąciku do pracy … A w wazonie , ostatnie już chyba w tym roku – zielone gałązki ogrodowej wierzby mandżurskiej echh …
Uciekam odpoczywać , mąż leje wino do kieliszków , świece się palą – jest uroczo wprost ,
miłej niedzieli kochani .
Edyta