W Chorwacji zakochałam się w ubiegłym roku, gdzie w lipcu 2016 w miejscowości Dugi Rat spędziliśmy cudowny czas. Pozstał niedost, chciałam odwiedzić jeszcze raz ten piękny zakątek na ziemi i zwiedzić inne jego rejony. Było warto. Tym razem Chorwacja pokazała nam się z innej, jeszcze piękniejszej strony, a celem wyprawy był odległy Półwysep Peljesac i zjawiskowe miasteczko Trpanj. Żeby tam dotrzeć, trzeba było przejechać praktycznie całą Chorwację, ale o tym za chwilę.
Po przejachaniu niemal 1000 km, zatrzymaliśmy się na nocleg w pobliżu Jezior Plitwickich. Szczerze polecam to miejsce. Jeśli kiedykolwiek będziecie jechali na Chorwację i chcieli odpocząć po drodze, apartament Iva w miejscowości Slunj jest idealny. Warunki świetne - apartament na piętrze poniższego domu, z dwoma sypialniami ( gdzie spokojnie może przenocować 5 - 6 osób ), pokojem dziennym, balkonem, łazienką, kuchnią, internetem i przemiłą właścicielką, kosztował nas tylko 50 euro - na osobę wychodzi to niewiele...
Nazajutrz wyruszyliśmy w dalszą drogę, czekało nas jeszcze ok. 400 km drogi i przeprawa promem z miejscowości Ploce już docelowo do Trpanj. W jedną stronę popłynęliśmy promem, w drugą objechaliśmy okrężnie cały półwysep, żeby zobaczyć po drodze jeszcze małe co nieco.
Po drodze podziwialiśmy nieziemskie widoki.
I już na miejscu.
Raj na ziemi - miejscowość Trpanj i hotel z widokiem na lazurowe morze.
A po tych schodach weszłam { jak to ja, bo mnie wszędzie pełno } żeby poogladać niezamieszkały, opuszczony dom ...
i zauważyłam chodnik obok domu
i oczywiście ciekawiło mnie dokąd on prowadzi...
no i poczułam się jak Alicja w Krainie Czarów,
znalazłam się w innym świecie, bo ów chodnik miał 1,3 km i był prowizoryczną, najpiękniejszą nadmorską promenadą jaką w życiu widziałam
z której co jakiś czas były schody do morza, a w morzu drabinka żeby można było wejść i popływać
a wokół żywego ducha...
( ps. gdyby ktoś chciał to nawet toples można się opalać hihi )
odtąd było to nasze ulubione miejsce
nie śmiejcie się z mojej miny, mój ukochany umie wyłapać je aparatem co do jednej hihi,
no mistrzem jest w tym po prostu,
już zła czasami jestem, że on nie umie mi jednego sensownego zdjęcia zrobić,
no ale hmmm...
może problem jest w tym, że ja zwyczajnie taka jestem ?
taka prosta, zakręcona dziewczynka, której zachwyt nad otaczającym światem, pięknem przyrody, przysłania dbałość o fryzurę, makijaż, strój... rozanielony wyraz twarzy mówi sam za siebie,
na wakacjach - mam wakacje od wszystkiego,
bo najważniejsze jest tu i teraz, najważniejsze by być sobą i nie wstydzić się tego
A te kamiennice, te uliczki, te okiennice, skradły moje serce totalnie.
i bajeczna roślinność...
j
i port
A takiego to sobie kiedyś kupię jak wygram w totka !
nooo ewentualnie takiego :
Tak jak u nas swój własny ogród, tak miejscowi w miasteczku Trpanj, mają swój kawałek plaży i wejście do morza - co za życie !
Podsumowując - wrzesień jest idealnym miesiącem aby zwiedzić Chorwację. Bardzo się cieszę że przyjechaliśmy tu w tym roku właśnie po sezonie. We wrześniu nie ma już uciążliwych upałów, ale wciąż jest wystarczająco ciepło aby się opalać i kąpać w morzu. Nie ma tłumów ludzi, a ceny są dosłownie połowę niższe - nie tylko hoteli, ale również w kawiarniach i restauracjach. Idealnie !
Żegnaj Chorwacjo ! Witaj praco :-)
Być może znów za rok będzie można zwiedzić inny, piękny kraj - o to losie, pokornie Cię proszę.