Miałam w planach ( baaa, niektórym obiecałam nawet ) jeszcze we wrześniu zamieścić wpis ze zdjęciami z urlopu. Niestety życie lubi krzyżować wszelakie zamiary i tak też się stało tym razem - wybaczcie. Mnóstwo pracy i kursowanie pomiędzy dwoma oddalonymi od siebie ponad 200 km miastami, odciągnęło mnie od komputera i 'internety' :-)) musiały poczekać na później. Moja córka wyprowadziła się w ubiegły weekend na stałe do Rzeszowa. Na studia. Uwierzyć w to nie mogę że tak szybko nastał czas jej studiów i że mieszka tak daleko od domu. Wyrosła na piękną, mądrą i samodzielną kobietę - jestem z niej bardzo dumna. Dumna jestem również z faktu że dostała się na bardzo trudne, ambitne studia, no ale tęsknota za ukochanym dzieckiem jednak jest. Powoli przyzwyczajam się do nowej sytuacji i uczę się akceptować ten zaistniały fakt, a mianowicie to, że zostało mi w domu tylko jedno dziecko :-) Łatwo nie jest, mówię od razu, bo ja należę do tych nadopiekuńczych matek ( niestety ) i zawsze bardzo się troszczę i martwię o swoje dzieci. No ale uczę się pilnie, daję od siebie wszystko i idę do przodu - jest lepiej z każdym dniem :-) Mam nadzieję że za jakiś czas przywyknę już w 100 % do faktu, że widuję córkę tylko w weekendy ( być może nie wszystkie ) wszak to naturalna kolej rzeczy i jeśli tylko ona jest szczęśliwa, to ja też będę.
***
Ed Hummel nazwał powstałą krzyżówkę Hoya carnosa x Hoya sheperdii imieniem żony Minibelle Hummel - jak pięknie !
Zaszczyciła mnie kwiatami wyselekcjonowana odmiana z liśćmi typu splash - jestem w raju ! Słowo daję, prawdziwa to uczta dla oczu i nosa również.
Hoya Minibelle splash leaves
serdeczności październikowe ślę i obiecuję że następnym postem będzie post z urlopowymi fotkami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.