sobota, 25 lipca 2015
Hoya sp. UT168 = Hoya ruthiae
czwartek, 23 lipca 2015
Moja nowa oranżeria – Jestem w raju <3
To jeszcze wersja robocza. Stan surowy.
Zdjęcie świeżutkie, kilka chwil temu odjechała firma, która postawiła mi wymarzoną, najpiękniejszą w świecie oranżerię. Po starej nie ma już śladu.
Mogę zapomnieć o folii bąbelkowej, na którą nie mogłam już patrzeć. Mogę zapomnieć o pojedynczych szybach, o nieco chłodnych zimowych nocach… Wszystkie błędy, wszystkie niedoskonałości zostały usunięte, zniwelowane.
Moja radość nie ma granic…
Tak wygląda z zewnątrz :
A tak wygląda z wewnątrz
( ogród aż wchodzi do środka achhhh jak cudownie )
Jak widzicie, muszę jeszcze wyłożyć gresem lub drewnem ( wciąż się nad tym zastanawiam ) schodki prowadzące do ogrodu… Dokładam ogrzewanie podłogowe ( mój mąż będzie ostro molestowany w najbliższym czasie, bo jak ja coś sobie wymyślę to chcę JUŻ, NATYCHMIAST ) ponieważ oranżeria nieco się powiększyła. Zanim zniosę rośliny, które zadomowiły się już od jakiegoś czasu na jasnym poddaszu, muszę pomyśleć nad nowymi półkami… Mam już nawet rysunki i wymiary teraz czas odwiedzić metaloplastyka W oranżerii będzie również element wodny, oraz kącik z rattanowym fotelem i stolikiem, czyli coś o czym marzyłam od samego początku, ale metraż mi na to nie pozwolił… Nie będę zdradzała więcej póki co. Pokażę efekt końcowy.
I jak Wam się podoba moja nowa oranżeria w wersji surowej ?
serdeczności ślę,
szczęśliwa i podekscytowana –Edyta
Na koniec piosenka, która chodzi dziś za mną cały dzień… Posłuchajcie. Jest piękna.
poniedziałek, 20 lipca 2015
Hoya Rosita 3
Wiem już co zrobić, gdy hoja tworzy peduncle, które później pozostają uśpione/nie tworzą pąków kwiatowych. Wyczytałam to na jakimś zagranicznym forum o hojach… Wystarczy uciąć pęd tuż za śpiącym pedunclem. To działa ! śpiący pypeć zaczyna się budzić i zakwita. A dowodem na to, jest poniższe kwitnienie ( mój zabieg cięcia jest dobrze widoczny na drugim zdjęciu )
Hoya Rosita 3
Cudnego tygodnia !
Edyta
sobota, 18 lipca 2015
Turecka opowieść 2015
Chciałam odpocząć. Tylko tyle. Potrzebowałam odpoczynku jak nigdy… Po raz pierwszy nie wykupiłam żadnych dodatkowych wycieczek fakultatywnych, po raz pierwszy nie planowałam wypożyczyć samochodu aby zjeździć okolice. Chciałam naładować akumulatory, poukładać sobie w głowie kilka spraw, poleniuchować, pospacerować, złapać trochę słońca … Chciałam aby dzieci miały fajne wakacje, po tym jak przez cały rok szkolny dawały z siebie 100 %
Udało się !
Po pierwsze zaskoczyło mnie to, że w Turcji bardzo szybko przychodzi noc. O godzinie 20, było już praktycznie ciemno…
Droga z hotelu na plażę :
Plaża była cudowna : piaszczysta z cieplutką wodą … kąpaliśmy się z mężem nawet w nocy ( w nocy było 30 stopni, więc po wyjściu z wody nie potrzebowaliśmy nawet ręcznika )
Do południa odpoczywaliśmy przy basenach, gdzie nie pozwalała nam się nudzić ekipa animatorów, zwanych tutaj Alaiye Team - byli po prostu świetni
Tutaj moja córcia ( a ja gdzieś tam w basenie na aerobiku wodnym )
Wyszaleliśmy się też w aquaparku
A wieczorem np. na dyskotece w pianie na świeżym powietrzu ( mega czad – polecam ! )
lub na animacjach w hotelowym amfiteatrze.
A teraz rośliny i migawki ze spacerów :
Oleandry
Te drzewka wzdłuż ulicy to Fikusy Benjamina
Araukaria
Wszędobylska Bugenwilla
Ogromny Figowiec sprężysty
Lantany
Kanny
Cykas
Choć bardzo się cieszyłam, że wracam do moich zwierząt i roślin, to jednocześnie żal było wyjeżdżać…
Turcja dała mi to, czego potrzebowałam. Zakochałam się na maxa w tym kraju i w jego mieszkańcach. Gdy tylko zdrowie i finanse pozwolą, na pewno wrócę tam ponownie.
xoxo
Edyta
PS. Hotel w których byliśmy, mogę śmiało polecić nawet najbardziej wymagającym. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, piszcie na maila.