Właśnie wróciłam do domu, z wizyty świątecznej u moich rodziców. Wróciłam ze szczeniakiem. Ktoś go wczoraj podrzucił pod blok moich rodziców i zostawił. Piesek spędził wczorajszy wieczór, całą noc i dzisiejszy ranek na zewnątrz - ktoś wygonił go z klatki schodowej, bo za bardzo piszczał…
Jezuuuuu, jak można ???
Jak go tylko zobaczyłam, wiedziałam że u nas znajdzie się miejsce i dla niego.
Szczeniak już jest ogrzany i nakarmiony. Jest malutki, ok 30 cm – nie umiem jednak stwierdzić choć mniej więcej jego wieku, bo się na tym po prostu nie znam. Wydaje mi się że jego stan jest dobry, jednakże chciałabym jak najszybciej potwierdzić to u weterynarza. Póki co nie opuszcza mnie na krok, wstaje z ciepłego kocyka i kładzie się na podłodze obok moich nóg. Skradł serce całej naszej rodzinki.
Przedstawiam Wam moje maleństwo kochane :
A Wam, jak mijają Święta ?
Edyta