Na półce z maluchami i nowinkami hojowymi, dzieje się, oj dzieje. Jakiś taki tłok się robi z dnia na dzień, więcej pędów, liści, kolorów, radości. Dwa razy dziennie zraszane, przy temperaturze w oranżerii oscylującej w granicach 26 stopni i świetlówkami świecącymi po 12 godzin dziennie, poczuły wiosnę. I ja poczułam wiosnę.
H. wrayii rozpoczęła wzrost, wypuściła dwa cudne liscie, a jakie dłuuuugie i nakrapiane srebrem achhhhhhhh uwielbiam ją
H. danumensis splash leaves postanowiła jednak żyć :-) rośnie, a nawet wypuszcza ciapate liście jak na odmianę 'splash' przystało ...
H. mappigera Sabah chce kwitnąć
H. papaschonii też :-)
Hoya pomarańczowolistna od Lubosza pomarańczowe liście serwuje, co nikogo dziwić przecież nie powinno :-)
H. obtusifolia rośnie z 'gołego kija' ( tak, tak, ten kawałek łodygi widoczny na zdjęciu się tylko uchował, ukorzenił się i rośnie ! i wdzęczy się do świetlówki )
H. brevialata splash od przecudownego Pana Mieczysława, zachwyca mnie swymi splaszami ;-)
H. multiflora variegata kluje pąki
a H. IR 26 wypuszcza taaaaaaaaaakie cudaśne listki
No i jak tu ich nie kochać ? No jak ???
A tutaj w workach, ukorzeniają się kolejne nowości :-) Wiosną będę się dzielić :-)
Buziaki serdeczne ślę i do miłego ~
Edyta
PS. Moje dziecko najukochańsze założyło mi wczoraj instagrama. Pozwólcie że troszkę się w nim odnajdę, zanim zacznę "działać". Jeśli ktoś ma - obserwujcie, będzie mi bardzo miło.
*