Ile ja nakupowałam sadzonek rzekomej H. villosa, za każdym razem wierząc że trafiłam na tą prawdziwą? Nie zliczę … Nie zliczę tym samym, ile razy okazała się hoją globulosa, lub sp. Mountain Zoo, a ja znów wpisywałam ją na listę poszukiwanych. W związku z tym że w oznaczeniach hoi jest ogromny bałagan, pretensji do sprzedawców absolutnie nie mam, wszakże byli święcie przekonani że posiadają prawdziwy gatunek, gdyż pod taką nazwą kupili od osoby, która również pod taką nazwą kupiła od innej osoby, a ta osoba również pod taką nazwą kupiła od kogoś innego itd itp
Niektórzy twierdzili że prawdziwa hoja, opisywana dawno jako H. villosa – wymarła, więc zdobycie jej jest niemożliwe. Nie ma, nie będzie i koniec.
A jednak MAM. Znalazłam. Przyjechała do mnie aż z Australii, przeżyła trudną, długą podróż, ukorzeniła się i podjęła już wzrost. Jest zupełnie inna niż H. globulosa czy też H. sp. Mountain Zoo. Najpiękniejsza z nich, o największych i najbardziej owłosionych liściach.
Hoya villosa IML 1663
A teraz porównania :
tu wraz z H. globulosa
tutaj z H. sp. Welsh Mountain Zoo
i spód liści
A tutaj wszystkie trzy :
Cudnego, spokojnego i słonecznego jutra !
xoxo
Edyta
Edytko, całkowicie rozumiem Twoje zauroczenie. Jest wspaniała! Niech Ci rośnie zdrowo :)
OdpowiedzUsuń:-) Dziękuję bardzo i ściskam Cię mocno Madzia.
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńPozwól ze sie u Ciebie rozgoszczę.
I mimo, ze serce skradły mi ceropegie i rhipsalisy, hoye też fascynują.
Podziwiam kolekcję i pozytywnie zazdraszczam:)
Cieszę się że mogę Cię poznać i zapraszam w moje skromne progi :-)
UsuńCzy globulosa jest bezwłosa? Mam niby globulosę, ale strasznie orzęsioną, wygląda jak Twoja vilosa... Pozdrawiam Karolina :)
OdpowiedzUsuńSerio ? Ciekawa jej jestem bardzo... Dasz radę pokazać fotkę ? Globulosa ma delikatny meszek, ale na pewno nie jest tak owłosiona jak villosa.
UsuńJutro pstryknę :)
UsuńUdało mi się obfocić, wysłałam fotki na maila :)
Usuń