*

Na imię mam Edyta i od lat hobbystycznie uprawiam rośliny.
Hoje to moja wielka roślinna miłość! Ściągam je skąd się da ... Z najdalszych zakątków Europy i świata.
Poszukuję wciąż nowych gatunków i odmian tych wspaniałych roślin. Podziwiam kwitnienia, zakochuję się w liściach.To jak narkotyk ...
Moja kolekcja, licząca ok.900 gatunków i odmian hoi, stale się powiększa, a mój dom coraz bardziej przypomina las deszczowy.
Zapraszam do odwiedzin.


*

środa, 27 lipca 2016

Chorwacja 2016




Miała być Turcja. 
W ubiegłym roku skutecznie skradła moje serce i koniecznie chciałam zobaczyć inny jej rejon - okolice Dalaman. Rezerwacji wakacji dokonałam już w październiku 2015, urlopy pozałatwiane, my już prawie spakowani, a tu dwa dni przed wylotem hasła : zamach stanu w Turcji, stan wojenny w Turcji, zamieszki, setki rannych, zabici... I okropny żal. Bo to piękny kraj, w którym mieszkają wspaniali, prości, dobrzy ludzie, którzy całymi rodzinami bardzo ciężko pracują na chleb, a ich główne źródło utrzymania to turyści. Nie mogliśmy jednak ryzykować, w tym byliśmy z mężem jednogłośni. Zrezygnowaliśmy z wyjazdu głównie ze względu na dzieci, których nie wolno nam narażać. I tak oto z dnia na dzień zostaliśmy bez planów wakacyjnych, bo w biurach podróży już dużego wyboru nie było na ostatnią chwilę.
Zaświtał zatem w głowie plan B. Chorwacja. Samochodem. W ciemno. Wyjazd : JUŻ :-) ale żebyśmy przed wyjazdem zdążyli jeszcze znaleźć czynne biuro ubezpieczeń, żeby ubezpieczenie wakacyjne wykupić ( a godz. 18 już była ) Znaleźliśmy :-) W życiu nie podjęłam tak spontanicznej decyzji.
I wiecie co Wam powiem ? To była świetna decyzja. 
To była CUDOWNA decyzja.


Chorwacja przywitała nas takimi widokami :











a paręset kilometrów dalej było jeszcze lepiej...


kiście winogron,




cytrusy na wyciągnięcie ręki



granaty




figi




brzoskwinie



drzewa oliwne, uginające się od ciężaru oliwek





kwitnące bugenwille






aloesy




miliny







oleandry




mimozy




dzikie kanny



opuncje




cykające cykady



 i te widoki !!!!!!!!!!













te budynki, te uliczki...


























port w miasteczku Skradin










I miasteczko w którym mieszkaliśmy : Dugi Rat.
A jak się w nim znaleźliśmy ? Jechaliśmy sobie wybrzeżem, mniej więcej w planach docelowo były okolice Makarskiej, gdzie zobaczyliśmy przy drodze uśmiechniętego Chorwata z tablicą z napisem : FREE APARTMENT. I już. Jak się okazało wolny apartament miał salon, w pełni wyposażoną kuchnię, łazienkę i dwie sypalnie, do tego taras z widokiem na morze, do którego było 50 metrów. Nie mogło byc lepiej.







Cudowne w Chorwacji jest to, że mimo tłumów na ulicach, spotkać można praktycznie bezludne, puste plaże z krystalicznie czystą wodą...





a w tej cudnej wodzie : rybeczki kolorowe, rozgwiazdy, kraby, jeżowce





i ja :-)














Dziękuję Ci Chorwacjo, za ten piękny czas !
Dziękuję Ci losie za te piękne chwile i o równie piękne w przyszłości, pokornie proszę...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.