Trochę tak dzisiaj nie dosłownie hojowo , ale blisko , bliziutko… Przedstawiam kuzynkę hoi – dischidię ovata. Mam ją od dwucentymetrowej , dwulistnej , nieukorzenionej sadzonki, zakupionej od hodowcy ze Stanów . Zaczęła rosnąć , ku mojej uciesze :-)
Zobaczcie jaka jestem piękna :
Kocha ciepło i wysoką wilgotność . Ojczyzną jej jest Australia i Azja . Istnieje wiele klonów tego gatunku i wszystkie są cudne . Ja mam 2 :-)) . Tą drugą ,o nazwie dischidia ovata IML-549 sprowadziłam zimą tego roku z Tajlandii (wraz z mnóstwem innej hojowej zieleniny) , nie dość że przesyłkę przetrzymali mi na kontroli celnej , to jeszcze trafiła na mrozy – 20 stopni . Jak otworzyłam paczkę … chciało mi się płakać . Bida z nędzą .Uratowałam kikutek z jednym liściem – cud - miód ,nowej , pięknej dischidii , reszta przemarzła w diabły . Nikt normalny nie odważyłby się kupić za niemałe pieniądze rośliny zimą , z kraju gdzie jest plus 30 stopni gdy u nas minus 20 … Jestem więc hojoholiczką , nie ma o czym gadać :-) Co mnie cieszy …. wiosną ruszyła z kopyta i roooośśśnie ! Nie jest jeszcze fotogeniczna ale niedługo pokażę .
Jedno jest pewne , kto kocha hoye , pokocha i dischidie . Tą , z całą pewnością – czego Wam szczerze życzę i polecam. Miłej niedzieli kochani .
Piękna;)Też mam..
OdpowiedzUsuń