Jak sobie pomyślę że traktowałam ją po macoszemu przez prawie rok , to mnie trafia … Może byłaby ze dwa razy większa , gdybym postawiła w widocznym miejscu i nie zapominała podlewać :-(( Gdybym choć raz podchlebiła nawozem …. Może by już kwitła :-(( No nie podobała mi się aż tak bardzo , bardzo , gdy ją kupiłam i nic na to poradzę że mnie chwilowo przyćmiło (patrz –> podniecałam się wtedy na wszelakie variegaty , spot-y leaf-y , silver spoty itd ,itp ,etc). A że kobieta zmienną jest (yyyyyy … i zobaczyłam jak ona kwitnie u koleżanki ) to teraz strasznie mi się podobuje :-))) i będę o nią dbała :-))
Że przeżyła moje fochy , świadczy o tym że to twarda sztuka…
W naturze można ją spotkać na Wyspach Fidżi - Viti Levu i Taveuni .Nazwa diptera pochodzi z języka greckiego i oznacza di = dwa , ptera = paski. Ciekawe …
Liście pięknie błyszczące , soczyście zielone .Ładne. Kwiaty są tak subtelne , tak delikatne , tak proste , że brak mi słów.W swej prostocie – idealne.
I nawet przypięłam jej spinkę motylka i ważkę , co by nie było że macocha dalej jestem :-) Dokupiłam jej też koleżankę – szwedzki klon diptery ze srebrnymi plamami na liściach , bo srebrne plamki ,spot- leaf-y i silvery dalej mnie pociągają ….
Pozdrawiam kochani .Do następnej weny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.