Hoya blashernaezii
Filipinka. Liście raczej małe, spiczasto zakończone, żywozielone
(hmmm... jest taki kolor ?).Tak ją widzę. W każdym bądź razie niepozorna, ale drzemie w niej ogromny potencjał i to właśnie dlatego kupiłam to cudo. Chodzi mi oczywiście o kwiaty... Widzieliście jak ona kwitnie? Piękne, żółte, dzwonkowate, podobne do kwiatów hoi siariae.
Całkiem przyjemna w uprawie. Lubi stale wilgotne podłoże i podwyższoną wilgotność powietrza.
Preferuje jasne stanowisko ale nie bezpośrednio nasłonecznione. Idealne będzie okno wschodnie.
Bardzo tolerancyjna co do temperatur... Znosi świetnie zimą 15 stopni, a latem nawet 35 stopni.
Nie jest zbyt duża, z tego powodu że druga połowa w sadzonkach rozsiana jest po Polsce :-) Z tego co mi wiadomo u jednej z Was nawet zawiązała pąki... Bardzo mi miło słyszeć takie nowiny.
Tymczasem konsumuję drożdżowe ślimaczki jagodowe, upieczone przeze mnie oczywiście ( kto chce przepis niech pisze- łatwe, szybkie i smaczne :-P), przeglądam Galę Bloga Roku 2010 i wiecie co... jestem bardzo zadowolona z wyników konkursu. Bardziej chyba niżli to mój blog by wygrał !!! Słowo.
Wygrał blogbishopa.blog.onet.pl, bardzo ciekawy historyczny blog, świetnie napisany, zdecydowanie zasługujący na wygraną.
Trzymałam jednak do końca kciuki za Anię www.andzia-i-nieborak.blog.onet.pl. Radość była przeogromna gdy wygrała w swojej kategorii Ja i moje życie oraz dostała Wyróżnienie Główne. Jestem bardzo szczęśliwa że dzięki konkursowi na Bloga Roku (pamiętacie? głosowaliście na mojego bloga i zaszliśmy całkiem daleko...) mogłam poznać Andzię, niesamowitą, dzielną, piękną, młodą kobietę która walczy z rakiem żołądka. Jestem fascynatką jej bloga, zerknijcie...
Gdy Aneczka odbierała nagrody nie sposób było nie płakać razem z nią. Ta osoba sprawiła że popadłam w strasznie nostalgiczny nastrój, dużo myślę, mało robię tzn. snuję się po domu jak... I dobrze, czasami trzeba się zatrzymać i zadać sobie kilka ważnych pytań, jeżeli trzeba - strzelić sobie w pysk, popłakać i wziąć się za siebie, zmienić co potrzebuje zmian ,naprawić co trzeba.
Wiem też, że nigdy więcej nie będę startowała ze swoim blogiem w takich konkursach. Po co ?Na nagrodzie (laptopie) nie zależało mi w ogóle (mam w domu 3 laptopy; ja-swój do pracy, Misiek-swój do pracy, Ola- swój mini notebook za przedłużenie umowy na internet z Playa za 1 zł , grzech było nie wziąć i komputer stacjonarny- gdzie sens ?)Więc po co? Udowodnić komuś? coś? Po co? Już teraz wiem że nie warto, nie ma to dla mnie najmniejszego sensu. Dla zarażenie innych naszą pasją?Po co? Kto roślinny będzie miał ochotę, sam tu zajrzy, przecież podaję link na alle... Chyba że Wy znacie jakiekolwiek powody, dla których miałabym się jeszcze kiedykolwiek pchać pomiędzy takie wspaniałe osoby jak Anka? Ja ich już nie znajdę. To nie dla mnie. Szczerze mówiąc zakładając tego bloga myślałam że będzie to miejsce, gdzie jak będę miała ochotę, to poprowadzę sobie monolog na hojowe tematy, pokażę zdjęcia, popyskuję czasem ot tak bo demokracja przecież i wolność słowa ... .
Nie sądziłam że zmierzę w tym kierunku w którym zmierzyłam, nie sądziłam że wsiąknę w blogowy świat, nie wiedziałam że poznam tu tylu wspaniałych ludzi, przyzwyczaję się, pokocham...Nie sądziłam też że mój blog będzie czytało tak wiele osób.Dziękuję Wam.
Łatwo się przyzwyczajam. To moja wada.
No to sobie dzisiaj pogadam, a co !
Uciekam kochani. Jadę po Syna do szkoły do tzw. tu u nas 'miasta' ( tak byście też mówili gdybyście mieszkali w małej wiosce pod lasem, prawie na końcu świata PS.wiecie że tu nie ma nawet sklepu ? ale za to jest spokój, cisza, piękne widoki są i świeże powietrze)
Obiecałam że wstąpimy do Kolportera bo moje dziecię usłyszało wczoraj w reklamie, że dziś w Gazecie Wyborczej jest płyta z testami na prawo jazdy i on ją bardzo chce, zresztą - jak twierdzi - nauczy się tych testów to później będzie miał z głowy... hmmmmmmm aha, ja na to bo nic mądrzejszego do głowy mi nie przyszło.
Mój Kubuś ( niecałe 8 lat !!!!! ) jest wielkim fanem motoryzacji (po tatusiu), nie wiem czy Wam już o tym mówiłam.Wyjątkowo mądre to dziecko, rzekłabym że geniusz niemalże :-), które jest dla mnie na równi z córcią oczywiście, 8 cudem świata (chyba dlatego że ja wg.lekarzy miałam być ponoć już bezpłodna, po traumatycznym pierwszym porodzie, komplikacjach, operacjach i późniejszej sepsie - a tymczasem nie znane są wyroki boskie i medycynie mogę figę pokazać...)
Tak więc mój 8-letni Syn, motomaniak (czytajacy namiętnie wszelakie moto magazyny, gazetki, książki a nawet ulotki), ma już swój samochód. Nie żartuje !!! Jakiś czas temu kupiliśmy mu wyśnionego 23-letniego malucha o którym moje dziecko marzyło od kilkunastu miesięcy a który kosztował tyle co dobra zabawka. Wyszukali tego malucha razem z Miśkiem w ogłoszeniu w lokalnej gazecie i pojechali... Wyciągnęli niemal ze stodoły cud motoryzacji w idealnym stanie. Nie muszę mówić że oczy im się zaświeciły i teraz wychuchany Fiat126P okupuje jeden garaż. Moje dziecię codziennie do niego zagląda, wymienił już nawet własnymi małymi łapkami przy asyście Miśka rozrusznik czy jakoś tam, a za 2 lata na zabytek go chce zarejestrować.
Aaaaaaaaa i stwierdził że nigdy go nie sprzeda bo....... 'dostał go od kogoś kogo bardzo kocha' czyli rodziców rzecz jasna :-) I jak tu nie być szczęśliwym mając takie skarby?
Samych dobrych dusz wokół Was i słońca nad głową na kolejne dni!
Edyta
wtorek, 22 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Edytko, te konkursy, to przecież takie ludzkie. Wkurza mnie to, że z konkursu na blog roku można robić aferę, że ktoś ma do kmooś pretensję, że się w ogóle zastanawiamy nad tym, czy startować, czy nie i dlaczeo. Dlatego, że każdy chce wygrać. Po prostu. To takie ludzkie. Ja nie widzę w tym nic złego. I to nie jest uwaga do Ciebie, bo mi się po prostu nie chce zastanawiać, jakie motywy kieruja blogerami startującymi w konkursie. Ich wola. Chcą, startują. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńI to samo z głosującymi. Guzik to kogo obchodzi, na który blog głosuję i dlaczego ;)
A w sprawie maluszka, to moje Kochanie, wybitny fan motoryzacji, twierdzi, że Maluch, to jest to, więc wiele wskazuje na to, że Twój syn też rośnie na wybitneo fana motoryzacji. Przypilnuj tylko, żeby Tata nauczył go rozsądku na drodze :)
Buziaki, Kochana :)