Hoya endauensis
Hoya endauensis pochodzi z Malezji.
Rośnie w zacienionych miejscach !!!! jako epifit (roślina rosnąca na innej roślinie, ale nie prowadząca pasożytniczego trybu życia, korzysta z innego gatunku jako podpory, a odżywia się samodzielnie) na drzewach na brzegach rzeki Ulu Endau River w Johor.
Liście są dosyć małe, ok 2 x 3cm ślicznie pofalowane na krawędziach. Twarde a nawet bardzo twarde.
Kwitnie ponoć rzadko buuuuuuuuuu ale za to jak …. Kwiaty są boskie - żywo pomarańczowe z bordową koroną.
Rośnie powoli ale nie ślamazarnie, czyli tragedii nie ma – znam i posiadam inne, wolniej rosnące.Lubi podwyższoną wilgotność powietrza, rośnie w końcu nad brzegiem rzeki ( kocha spryskiwanie nawet dwa razy dziennie )
Trudno się aklimatyzuje - później jest już z górki. Nie wyobrażam sobie abym nie posiadała jej w swojej kolekcji-jest naprawdę niesamowita.
A teraz ....
Taaaaaaaaaaakie świnie
składniki:
- 500 g mąki pszennej
- 1 opakowanie suchych drożdży (7 g) lub 14 g świeżych
- 1 jajko
- 100 ml ciepłego mleka
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki cukru
Z drożdży, połowy ciepłego mleka, cukru i deczka mąki zrobić zaczyn. Dodać resztę składników, zarobić ciasto drożdżowe. Rozwałkować na grubość około 5 mm ( na środek kłaść łyżkę nadzienia – uduszona cebula lub pieczarki z serem , lub co dusza zapragnie i boki sklejać białkiem z drugim krążkiem). Szklanką wycinać głowy świnek, z mniejszej foremki wyciąć nosy, uszy jako ćwierć mniejszego koła. Wszystkie elementy skleić z głową za pomocą białka. W noskach zrobić dziurki a jako oczy może służyć np. pieprz.
Bułeczki odstawić przykryte ręczniczkiem w ciepłe miejsce, do podwojenia objętości. Przed pieczeniem posmarować jajkiem.
Piec około 20 - 25 minut w temperaturze 180ºC.
Smacznego !
Upiekłam je dzisiaj na kolację, były może 5 minut – dobrze że zdążyłam zdjęcie zrobić :-)) Są pycha. Polecam !!!
I na koniec jeszcze 2 słowa o lutowym konkursie. Oczywiście pąk na zdjęciu należy do hoi krohniany ( lacunosy serduszkowej) .Jak tylko pąki się rozwiną- pokażę, no chyba że opadną to wtedy kapa :-)
Sadzonki h.krohniany pojadą do Asi, Oli i Dominiki – bo one były najszybsze .
Miłego, słonecznego weekendu
Edyta
Cieszę się że zgadłam i gratuluję zwyciężczyniom :-)-Anita
OdpowiedzUsuńEdyś, ile Ci wychodzi świnek z takiej porcji ciasta? TAAAKICH świnek, oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńMadzia - ok 9-10.Mało.Można podwoić proporcje.
OdpowiedzUsuńTyle w zupełności wystarczy by przyjąć czymś wyjątkowym nieżarłocznego gościa ;)
OdpowiedzUsuńCiągle się zastanawiam, czy na wiosnę nie sprowadzić ją sobie ponownie. Miałam malutką sadzoneczkę, ale niestety nie przeżyła ukorzeniania, padła pod koniec lata. Kwitła Ci już?
OdpowiedzUsuńNie kwitła mi i na dzień dzisiejszy tej hoi już niestety nie mam :-( Przelałam.
UsuńKupiłam ją ponownie latem tego roku i włożyłam do hydro - już jest nawet spora, zasuwa świetnie ze wzrostem...
To muszę ją sobie koniecznie sprawić w nowym 2013 sezonie!
OdpowiedzUsuń