Przyjechała w ubiegłym roku od Camilli ze Szwecji, jako jednolistny mały wypierdek - a kupiłam ją tylko i wyłącznie dlatego, że zainspirował mnie dopisek orange. Nigdy nie widziałam kwitnącej na pomarańczowo archboldiany – choć w Szwecji jest dosyć popularna ( znalazłam ją również u Christiny )
Właśnie rozpoczęła wzrost i zachwyciła mnie pięknie wybarwionymi liśćmi.
***
Pozostając w temacie archboldian ( które szczerze uwielbiam, na równi z wszelakimi klonami onychoides i macgillivrayi ) rozpoczęła wzrost również archboldiana variegata.
Wiosna :-)
***
Mimo kontuzji kolana, dałam się namówić córce, na spacer po lesie. Jakoś dokuśtykałam i spotkałam pierwsze, nieśmiałe oznaki wiosny.
Wróciłyśmy z naręczem bazi i mnóstwem fajnych zdjęć do kolekcji. Lubię zatrzymywać takie chwile, są bezcenne.
Pozdrawiam już prawie wiosennie
Edyta
Bardzo ładnie się prezentują
OdpowiedzUsuńHoja, jak hoja, wiadomo cudna! Ale fotki krajobrazu, to dopiero miód. Bardzo Ci zazdroszczę takiej okolicy. Ostatnie zdjęcie, superaśne!
OdpowiedzUsuńWrzucaj więcej takich fotek. A, zapomniałabym, a kiedy zobaczę u Ciebie film? Wiesz jaki, prawda? Czekam, i tupię buciskami z niecierpliwości.
beautiful leaves
OdpowiedzUsuńI hoja i widoki przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńdudqa, stokroosje, Cynthia - dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńLulu - tak, okolica piękna ... Bardzo się cieszę że mogę mieszkać w takim miejscu. Do filmu chyba jeszcze nie dojrzałam ... Może latem go zrobię ...