Zakwitła jedna z moich ulubionych lacunos. To miły akcent w oczekiwaniu na wiosnę. Z braku światła jej kwiaty są zupełnie białe, latem są różowe.
Hoya lacunosa ‘Royal Flush’
a tutaj porównanie z kwitnieniem z lipca :
***
Śpieszę donieść że siewki hoi lacunosa ‘Eskimo’ x NN :-) mają się świetnie.
Są jeszcze zbyt malutkie żeby stwierdzić z jaką krzyżówką mamy do czynienia. Myślę że koło lata liści powinno być już dużo więcej i powinny być już ładnie wybarwione.
***
Śpieszę donieść również, że nie wysłałam w tym tygodniu przesyłek z hojami. Nie gniewajcie się - to dla dobra sadzonek. Po pierwsze, mimo że prognozy mówią co innego – we wtorek wczesnym rankiem było u mnie – 14 stopni. Z niedowierzaniem pobiegłam do drugiego termometra myśląc że ten pierwszy zbzikował. W niektórych rejonach Polski było jeszcze więcej, o czym świadczą maile od tych którzy poprosili mnie o wstrzymanie przesyłki. Po drugie : dostałam zupełnie przemarznięte zakupione sadzonki i mimo iż zostawiłam decyzję wysyłki rozsądkowi sprzedawcy sugerując że mi się nie śpieszy, listonosz przytargał je w największy mróz. Nienawidzę takich sytuacji, nie lubię składać reklamacji, nie lubię się wściekać na kogokolwiek - ale w tym przypadku wypowiedziałam na głos kilka ‘brzydkich’ słów. Nie rozumiem dlaczego niektórzy sprzedający nie udostępnią kawałeczka swojej domowej przestrzeni aby hoje mogły u nich spokojnie przeczekać ten największy, najgroźniejszy mróz. Pewnie że najlepiej pozbyć się jak najszybciej sadzonek i tym samym odpowiedzialności za nie, a później – niech się dzieje co chce … Pozostawię to bez dalszego komentarza. Wysyłanie roślin, gdzie w niektórych rejonach Polski temperatura dochodzi do – 20 stopni, jest wariactwem. Szkoda ryzykować, szkoda fajnych sadzonek – bardzo Was proszę o chwilkę cierpliwości – gdy tylko minie największe zagrożenie wyślę Wam opatulone ciepło roślinki, tak aby dotarły do Was bezpiecznie.
***
Przepraszam że mało mnie w wirtualnym świecie ale obiecuję że postaram się bywać częściej. Doszło mi troszkę więcej obowiązków. Moja ukochana babcia złamała rękę w barku, ma gipsową kamizelkę na całym tułowiu i tym samym nie jest w stanie zadbać o siebie. Tak więc mieszka ze mną babcia, a ja - opiekując się nią najlepiej jak potrafię, mogę choć w niewielkim stopniu podziękować za to jak bardzo mi w życiu pomogła.
*
A na osłodę tego co za oknem, kwitnienie katlei :
i kohlerii
Kohleria Yf’s Tea
Zima też może być fajna … :-)
Do usłyszenia jutro !
papa
Edyta
O siewkach ani słowa, żeby nie zapeszyć. Tfu, tfu, na psa urok!
OdpowiedzUsuńA przy panujących za oknem monochromach i mrozach ta katleja, to po prostu żywy ogień. Zazdraszczam! :)
Masz rację ta cattleya to żywy ogień - zainspirowała mnie do zmiany koloru włosów :-) Jestem ruda i jest mi z tym cudownie.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
To witam w klubie! Też się lubię czasem przerobić na rudo :)))
UsuńA wracałaś kiedyś z rudości do blond ? bo się zastanawiam czy już zawsze ruda będę ...
UsuńŻeby raz! Da radę, chociaż trzeba się było pomęczyć, bo robię się na taką półblondynkę, czyli balejaż, a balejaż rudo-blond to dosyć ekstrawaganckie rozwiązanie ;) A pokażesz się w wersji red hot? :)))
UsuńJa tez miałam zawsze balejaż, a pytam tak w razie jakby mi się znudziło :-) bo mi się może szybko znudzić :-)
UsuńPokażę się, zrobię fotkę do zdjęcia profilowego tylko muszę się 'odstrzelić' ;-) i męża zapędzić do aparatu. Madzia, Ty masz długie włosy ?
Lacunosy chyba nie potrzebuję zbytnio słońca, żeby kwitnąć? Podobnie, jak Rebecca, ale inne u mnie niestety zrzucają pąki, nad moim niebem dawno słońca nie było :( Nie cierpię zimy. I to nie tylko z tego powodu. Są i inne.
OdpowiedzUsuńCo do sadzonek, to ja z założenia, że pora nie taka, wstrzymałam się z jakimikolwiek ruchami roślinnymi. Czekam do wiosny :-)
Oj, tak. Lacunosy zakwitną nawet na północnym parapecie. Twoja Rebeka powoduje palpitacje mojego serca - jest boska !
UsuńOdnośnie zakupu sadzonek - już wiem że jestem uzależniona. Zamówiłam kolejne ... Muszę sobie przy okazji kupić gumowy młotek.
Siewki zapowiadają się obiecująco :-)
OdpowiedzUsuńOgnisty kolor ma Twoja Cattelya-moja zakwitła na cytrynowo z pomarańczowym środeczkiem. Pachnie upojnie :-)
H. lacunosa ‘Royal Flush’ - bardzo podobają mi się jej listeczki..
Mam nadzieję że nie zamorduję tych sieweczek, bardzo bym chciała zobaczyć co z nich wyrośnie. Cattleye lubię bo rozweselają parapety zimą.
Usuńserdeczności
E.
Mam mieć... Teraz mam tak do końca szyi, pięciocentymetrowe odrosty i brak koncepcji, który powoli przechodzi w decyzję o przerobieniu się na aktualną wersję Hanny Lis. Plan ambitny i raczej długofalowy. Nie wiem, co z niego wyniknie, bo muszę pozbyć się popalonego blondu i wyhodować ze trzy razy taką długość - dwa lata jak nic. Pewnie nie wytrzymam i się obetnę na krótko i przefarbuję ;)
OdpowiedzUsuńDasz radę... Też mi się podoba fryzura Hanki, ale ja bez grzywki wyglądam jak czubek. Kolor ma fajny.
Usuń