Piękność od Lulu zakwitła ponownie.
Hoya aff. finlaysonii
***
Korzystajac z okazji, przepraszam wszystkich którym odpisuję na maile ze sporym opóźnieniem. Świadomość że Was zaniedbuję bardzo mi ciąży - wybaczcie. Ostatnio, mimo że mam urlop, jestem strasznie zapracowana. Na głowie mam ekipę budowlaną, podwórko mam totalnie rozkopane i choć wszystko nabiera powoli wymarzonych kształtów, a panowie z ekipy pracują jak mrówki, to chaos który mnie otacza potrwa jeszcze kilkanaście dni.
Do tego zostałam mamą pięciu ptasich piskląt. Sklep budowlany wraz z paletą cegły przywiózł mi taki oto bonus - gniazdo ptaszków ( bez matki oczywiście )
Jak to zbaczyłam, o mało zawału nie dostałam. Są cudowne, maleństwa kochane, ale trzeba je karmić kilkanaście razy dziennie i ogólnie dbać, aby towarzystwo wyrosło.
***
A u roślin ? Rosną, kwitną - po prostu RAJ. Postaram się w najbliższym czasie sukcesywnie pokazywać to, co się u mnie ‘roślinnie święci’
Pozdrawiam ciepło i do usłyszenia niebawem,
Edyta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.