Na imię mam Edyta i od lat hobbystycznie uprawiam rośliny. Hoje to moja wielka roślinna miłość! Ściągam je skąd się da ... Z najdalszych zakątków Europy i świata.
Poszukuję wciąż nowych gatunków i odmian tych wspaniałych roślin. Podziwiam kwitnienia, zakochuję się w liściach.To jak narkotyk ...
Moja kolekcja, licząca ok.900 gatunków i odmian hoi, stale się powiększa, a mój dom coraz bardziej przypomina las deszczowy.
Zapraszam do odwiedzin.
Jej zapach znam. Mam przyjemność mieć tę ślicznotkę w swojej kolekcji i też niedawno kwitła. :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją widziałam u Ciebie :-) U mnie to debiut, ale kwiaty ma mega podobne do żółtej pachyclady i zapach w sumie taki sam. Co to właściwie za krzyżówka ? pachyclada x parasitica ? Szukam po internecie ale nie mogę znaleźć kim są rodzice naszej pięknej Bent.
UsuńA, wiesz? Że ja mam takie same spostrzeżenia! Pachycladowata jest. I kwiaty i liście. Ale dla mnie ładniejsza od pachyclady. Może stąd, że z pachycladami coś mi nie szło i pożegnałyśmy się, a Bent rośnie bezproblemowo. I w ogóle i w szczególe jest ładniejsza.
UsuńDrąż, drąż temat. Sama bym chciała wiedzieć. Ale zaraz? Nie masz pachyclady x parasitici? Można by porównać?
U Twojej ciemne obrzeżenia są? U mnie pojawiają się tylko jesienią, zimą. Teraz, jak słońce wali, obrzeżeń nie ma. To nie jest cecha stała. Ale wytrzymuje mocne wschodnie słońce i to jest jej plus. Tylko kilka hoi u mnie wytrzymuje takie solarium!
Mam pachyclada x parasitica i jest zupełnie inna, ale z tych samych rodziców może wyjść wiele dzieci. Mimo że wszystkie będą pachyclada x parasitica to każda może być inna... Poszukam głębiej jak będę miała więcej czasu, bo teraz to mam w domu totalny MEKSYK, MEKSYK i jeszcze raz MEKSYK.
UsuńSzukaj, szukaj, bo mnie się nie chce ;-)
UsuńRemont robisz, czy porządki w oranżerii? A, chyba poddasze dostosowujesz? Coś o tym chyba kiedyś pisałaś.
Nie no, poddasze juz skończone. Mam ekipę budowlaną na głowie. Wczoraj koparka zryła mi całe podwórko które wygląda w tej chwili jak pobojowisko :-( aż mi się nie chce wyglądać przez okno, a to dopiero początek. Ciągle trzeba gdzieś dzwonić, coś załatwiać, po coś jechać 'do miasta', każdy coś ode mnie chce, o coś pyta. Mąż dzwoni co pół godziny bo nie miał możliwości wziąć urlopu, a ciekawy jak idą prace. Nie lubię tego, ja lubię mieć święty spokój - chyba się starzeję...
Usuń