No i doczekałam się.
Hoya blashernaezii
Roślina ma trochę ponad rok, była kilkakrotnie przycinana – co zupełnie nie zniechęciło jej do kwitnienia. A może właśnie pobudziło ? Któż to wie, jak to jest … Uprawiana na południowym parapecie w hydroponice.
Jak widać, hoje zimą też kwitną. Może to za sprawą nawozu, któremu wierna jestem od kilku lat ? Może to woda utleniona ? Może to moja miłość i pozytywna energia, którą im przekazuję ? Może wszystko razem ?
Co jest najlepsze ? Cztery kolejne kwitnące hoje, czekają w kolejce na sesję zdjęciową. Jestem z tego powodu baaaardzo dumna i szczęśliwa. Zajrzyjcie tu koniecznie za jakiś czas, bo jedna z nich to kolejny mój debiut…
A oto mała zapowiedź :
Słońca ! ~ na niebie i w sercu,
Wam ( i sobie też ) życzę
Edyta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.