Roślina ma ok. roku ( w międzyczasie sporo sadzonek poszło w świat :-)
Kupiłam ją jako małą, ciętą sadzonkę ze Szwecji. Na słonecznym parapecie pięknie się wybarwiała, pokazywałam TUTAJ , ale zrzucała pąki kwiatowe. Przeniesiona do oranżerii – zakwitła ♥
Dumna z niej jestem niesłychanie.
Przy wieczornym obchodzie :-) zauważyłam że paki zaczynają pękać …
nieśmiało, powoli …
a rano, zastałam to :
A tak prezentuje się w całości :
Kwiaty delikatnie pachną. Jak dla mnie – Hoya flagellata to zdecydowanie hojowy ideał. Uwielbiam ją …
Miłego, dobrego weekendu
Edyta
Prawdziwe PIĘKNO!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMi też się bardzo, bardzo podoba flagellata :-)
UsuńŚliczna!
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
UsuńZ liści do caudaty podobna. A
OdpowiedzUsuńBo to chyba rodzina z caudatą :-) Wyodrębniony nowy gatunek, ale bardzo blisko spokrewniony. Kwiaty wg. mnie identyczne.
UsuńKwiaty też wydały mi się bardzo podobne do caudaty, ale wolałam nie pisać, nie chciałam się ewentualnie ośmieszyć ;-)
UsuńTo powtórzę bardzo ładny egzemplarz. Duży, wypasiony i do tego kwitnący. Miodzio!
Nad flagellatą też myślę ha ha ha. Ściągałam z Tajlandii, ale przyszła w tak marnym stanie, że nie przeżyła. Oczywiście, ciągle planuję, że nic więcej nie przyjmę, ale hmm ... wiosna przyjdzie, to zacznę się wiercić na stołku.
OdpowiedzUsuńOj, tej wiosny to już się nie mogą doczekać :-) Właśnie siedzę przy salonowym oknie z hydro, ściągam wszystkie hoje ( 2 poziomy :-) bo ja mam w salonie piętrowy parapet - piętro zasłonięte jest roletą żeby nie straszyło ) myję okno, myję liście, uzupełniam pożywkę i jestem zachwycona bo wychodzi na to że hoje budzą się do życia !!! W lutym już będą śmigały na maxa.
UsuńNo to niezłą masz robotę. Ja do takich robót potrzebuję weny i w ogóle mega natchnienia. Okrutnie nie lubię zdejmowania roślin, tym bardziej, że część jest przywiązana do różnych rzeczy, żeby stały stabilnie i nie spadły z parapetów. Ale wiosny też czekam, jak chyba każdy roślinnie zakręcony.
OdpowiedzUsuń