Kochani , kochane ...
Padła mi hoya sp. Gunung Gaiding . Nie wiem co jej się stało .Ja jej nie zrobiłam nic nowego ...
Stąd prośba i apel do Was.
Poratujcie !
Jeżeli ktoś mógłby mi odsprzedać choć maleńką sadzonkę - będę wdzięczna bardzo , bardzo .
Możliwa również wymiana na coś z mojej kolekcji .
PS. Smutno mi podwójnie ... Wczoraj jakiś oszołom rozwożący pizzę (sic !) , wjechał z rajdową prędkością w mojego VW Polo, w momencie gdy spokojnie jechałam sobie drogą z pierwszeństwem .Dzięki Bogu nic się nie stało mojej córci która jechała ze mną ... Ja to tam pal sześć , trochę poobijana , głowa rozcięta i szyja boli . Ale żyję ! I będę Wam tu dalej pisać i smędzić i śmiać się razem z Wami i pokazywać moje hoje , dopóki Bóg da ...
Samochód to tylko blacha , więc się nie martwię . Rzecz nabyta i pozbyta .Fakt , u mnie na wsi bez samochodu , jak bez ręki , ale dobry człowiek już zaofiarował pomoc więc jakoś to będzie , póki wszystko do normy nie wróci.
Ehh kruche to życie . Dopadła mnie nostalgia ...
Pozdrawiam i życzę wszystkim czytającym wiele dobrego
Edyta
środa, 28 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję Wam za słowa pozostawione w komentarzach. Jesteście zawsze tutaj mile widziani!
Thank you for all your words.
Your comments are always very welcome.