No i zima idzie , zima biała . Uwielbiam pierwszy śnieg , w lesie . W moim lesie za płotem , w którym przedreptuję ścieżki , bez względu na porę roku i pogodę za oknem . Tutaj myślę , tutaj marzę , tutaj ładuję akumulatory spacerując z psami , dziećmi , sama ….
Zrobiło mi się dziś tak miło , że popełniłam pierwsze zimowe ( nie swiąteczne ! ) dekoracje w moim domu i jesienn0 – zimowe jabłuszka … ( przepis od Ushi ale nieco zmodyfikowany przeze mnie :)
Jesienno - zimowe kruche jabłuszka
- 2,5 szklanki mąki
- pół łyżeczki soli
- 2 łyżki cukru
- kostka zimnego masła (250g)
- 6 łyżek lodowatej wody
- jajko rozmieszane z łyżką wody wody + cukier puder do posypania
Nadzienie:
- 2 duże jabłka
- 2 łyżki wody
- 1/4 szklanki cukru
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej rozpuszczonej w 2 łyżkach zimnej wody
- deczko soku z cytryny
- łyżka masła
1. Do mąki dodać sól i cukier, masło posiekać w drobną kostkę i dodać do mąki, połączyć do powstania grudek , dodać wodę i szybko zagnieść w zwarte ciasto. Podzielić na dwie kule, zawinąć w folię spożywczą, rozpłaszczyć w kształt dysku i schłodzić w lodówce.
2. Przygotować nadzienie: jabłka pokroić w niedużą kostkę, wsypać do rondelka, dodać wodę i dusić ok. 10 minut. Dodać cukier, cynamon i mąkę ziemniaczaną rozpuszczoną w wodzie, jeszcze chwilkę podusić, dodać sok z cytryny . Zdjąć z ognia, dodać masło i schłodzić.
3. Rozwałkować ciasto na podsypanej mąką stolnicy (są dwie porcje by nie ogrzewać na raz całości), wycinać jabłuszka - można też wycinać zwykłe krążki z braku foremki, albo posłużyć się foremką do pierożków .
4. Nakładać na ciasto nadzienie (przy takich foremkach jak moje ok 1 łyżkę), posmarować brzegi jajkiem rozmieszanym z wodą, przykryć drugim kawałkiem ciasta i docisnąć brzegi robiąc ozdobny rant. Jeśli nie używamy takich samych foremek - zrobić 2-3 delikatne nacięcia na wierzchu. Posmarować ciastka jajkiem i posypać cukrem.
5. Piec ciasteczka w 200C ok. 15 minut. Posypać cukrem pudrem... i już można patrzeć jak znikają …
Smacznego !
A co do dekoracji … Hmm , Misiek powiedział że zwariowałam haha , bo ma wrażenie że święta idą … A tam , że co niby ? że choinka w wodzie ? przecież nie ubrana ( jeszcze :-) Ja tam czuję zimę i już …
I na koniec , na deser hoya crassicaulis .
Nie wiem o niej za wiele , tyle tylko że jest zupełnie bezproblemową hoją . Pochodzi z Filipin a jej kwiaty pachną ponoć cytrusowo – korzennie . Mam nadzieję że niebawem zakwitnie , ma już swój wzrost , ma swój wiek . Dostaje pić , dobre jedzonko ( granulowany obornik ) to i powinna opiekunkę czułą uraczyć ładnymi kwiatami .
Miłej , rodzinnej niedzieli - DZIĘKUJĘ ZA WASZE WIZYTY !
Edyta
pięknie dziękuję za odwiedziny. przychodzę z rewizytą :0)Pięknie i zielono u Ciebie.Też mam taki park niedaleko,na spacer i na marzenia...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam a jabłuszka wypróbuję na pewno.
O! komentarze działają! to cudnie ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dobrnęłam do końca - czy właściwie początku - Twojego bloga, a przyznam - nie było łatwo ;-) Trzy dni czytałam... ;-)
Tyle pasji, tyle wiedzy, tyle miłości...
Rozbawiło mnie i wzruszyło, jak prawie przy każdej hoi pisałaś, że "tą lubisz/kochasz najbardziej, wyjątkowo!" ;-)
No i zima przyszła... uroczo!
Ściskam ;-)