Wzorem Doug’a z Vermont Hoyas :
na miesiące jesienno – zimowe, przekształciłam oranżerię na growbox a właściwie na Growroom. Pomysł świetny – dużo lepsze warunki dla hoi, w miesiącach gdzie doskwiera im brak światła. Wszystko zrobiłam własnoręcznie … Misiek strasznie upierał się żeby mi pomóc i na początku nawet się zgodziłam, ale jego pobyt w oranżerii trwał krótko - a właściwie do momentu kiedy zrzucił mi dwie doniczki z hojami i połamał kilka pędów na innych. Na coś takiego nie mogę spokojnie patrzeć, o nie !
Tak więc wzięłam się do pracy. Szyby wyłożyłam wełną mineralną ( niestety nie mam w oranżerii szyb próżniowych ale najzwyklejsze, przy nich było by na prawdę chłodno - teraz już wiem na bank że będę tu miała klimat prosto z Tajlandii :-) nawet zimą ) i ułożyłam kolejną warstwę z pianki aluminiowej. Jest to na prawdę świetna sprawa – aluminiowa powłoka odbija światło, w wyniku czego rośliny pobierają go do 90 %, zamiast wcześniejszych 5 % przy zwykłym doświetlaniu ( gdzie światło rozprasza się przez szyby również/głównie na ogród ).
Na płytki podłogowe ułożyłam cieplutką wykładzinę dywanową.
Kolejna sprawa – oświetlenie.
Chciałam żeby było tanio. Tzn. świetlówki mogą być droższe – tanie ma być użytkowanie. Padło więc na energooszczędne. Zakupiłam jeden zestaw oświetleniowy SYLVANIA Grolux + Aquastar 54 W ( strumień świetlny 2800 lm , temperatura barwowa 10000 K ) i 3 żarówki energooszczędne Philips Tornado 32 W ( która daje 150 W, strumień świetlny 2255 lm , temperatura barwowa 2700 K ).
Efekt ? Zobaczcie sami. Ja jestem zachwycona.
Póki co – połowa oranżerii zagospodarowana. W następną sobotę zajmę się drugą połową i wtedy pokażę pozostałe kąty.
***
Mam kolejnego zwierzaka. Wiem, wiem … tracę rozum na starość … Ale spójrzcie :
Przyplątała się bida, już jakiś czas temu. Ktoś wywalił na zimę !!! Dlaczego ???? Cóż winne zwierzę ? Musiał się długo błąkać bo był przeraźliwie głodny.
Tak więc do mojej gromadki ( dwa koty, dwa psy, mnóstwo ptaków ) dołączył Farcik. Przekochany kot. Ułożony, spokojny, wdzięczny - choć jeszcze bardzo, bardzo wystraszony. Przypuszczam że tam gdzie był wcześniej lekko nie miał … Duży dom, duży ogród, znajdzie się miejsce jeszcze i dla niego … Tylko pracy też dużo przy takiej gromadzie.
Echhhh życie …
Słonecznej pogody za oknem i w sercu
Edyta
Miałam kiedyś takiego kotka. Nazywał się Burak (od koloru sierści), albo Zasraniec (od obrzydliwego zwyczaju robienia codziennie kupy a) na wycieraczce, b) pod fotelem w gabinecie, albo c) na kanapie), a w książeczce zdrowia miał Pirania, bo oprócz obrzydliwych zwyczajów była to przecudowna koteczka. Wyglądała wypisz-wymaluj jak Farcik, tylko minę miała bardziej bezczelną ;)
OdpowiedzUsuńA po wizycie u Douga przyznam, że mam mieszane uczucia. Rozumiem chęć zapewnienia hojom idealnych warunków, ale kiedy tak siedzą zamknięte w growboxie albo growtencie, gdzies w piwnicy, zasłonięte od ludzkich oczu, to jakoś tak smutno. Jak dzikie zwierzęta w zoologu... :)
Tak - u Douga jest bardziej ... sterylnie ?? , jak w laboratorium ... Nie mniej jednak pomysł fajny. U mnie jest bardziej jak w kosmicznej ( srebrne ściany) dżungli. Dzięki Bogu zostały niezasłonięte 2 okna więc oranżeria wygląda teraz po prostu jak pokój.
OdpowiedzUsuńW drugiej strony - przy takiej ilości ogromnych hoi, jaką ma Doug - w zasadzie nie ma wyjścia, chcąc aby wszystkie przeżyły zimę a w dodatku rosły i kwitły. Coś za coś.
Łaziłam wczoraj po jakiejś hojowej stronie - zabij mnie, nie pamiętam której - widziałam hodowlę gościa (gościówy), który miał chyba kilometry stołów z hojami poustawianymi... alfabetycznie. To się nazywa świr! Ale jak się ma tysiąc egzemplarzy, to można się pogubić ;)
OdpowiedzUsuńHaha szkoda że nie pamiętasz linka ... Lubię takich świrów :-P
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest coś takiego jak historia w przeglądarce :) Enjoy! http://srqhoyas.com/index.php?main_page=page&id=3
OdpowiedzUsuńBoszzzzzzzzzz ile hoi !!! Ale czad !
OdpowiedzUsuńMialkotek-link ciekawy,szok tyle hoi.
OdpowiedzUsuńEdytko to się napracowałaś ale efekt jest i oby do wiosny,ja niestety parapety doświetlam plus nawilżacze powietrza,ciekawe ile się uchowa do wiosny a ile padnie?.
To ja życzę, żeby się Wam uchował komplet. Mnie też oczywiście, bo zeszłej zimy strat nie miałam, ale za to pogłowie kilka(naście) razy mniejsze. No i po przeprowadzce jeszcze nie udało mi się namierzyć nawilżacza :)))
OdpowiedzUsuńA na stronkę zabłąkałam się w poszukiwaniu informacji o hoi publicalyx "Black Dragon". Faaajna...
Szczęka mi opadła z zachwytu, przepiękna oranżeria i tyle kwiatów, marzenie
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanko do oświetlenia, jako do znawczyni w tym temacie :-) Czy może być zwykłe oświetlenie typu LED? Czy ono coś daje w ogóle roślinom? Moje rośliny nie mają żadnego oświetlenia dodatkowego, a to ze względu na koszty. Ale gdybym może przeforsowała oświetlenie typu LED, które energii za dużo nie pobiera, to może ten pomysł by przeszedł. Tylko muszę wiedzieć, czy to ma sens. Na przykład mogłabym zastosować listwy oświetleniowe LED, takie z trzema, bądź czterema punktami, bywają w sklepach do kuchni podszafkowe. Tylko czy to ma sens?
OdpowiedzUsuńSzczerze - zupełnie nie mam pojęcia, a nie chcę wprowadzić Cię w błąd Dorotka. Nie posiadam nigdzie oświetlenia ledowego.
Usuń